Farmy wiatrowe miałyby powstawać nie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania, ale decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego.
Możliwe byłyby więc szybkie wywłaszczenia pod tego typu inwestycje.
Budowa farm wiatrowych ma być łatwiejsza i tańsza. Chce tego sejmowa komisja Przyjazne Państwo, która przedstawiła projekt nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, nad którym wczoraj pracowali posłowie.
Zgodnie z tym projektem budowa obiektów związanych z wytwarzaniem i dostarczaniem energii elektrycznej, a więc także wiatraków, miałaby być zalicza- na do inwestycji celu publicznego. Co to by oznaczało w praktyce? Skróciłaby się procedura przygotowania inwestycji energetycznych o ponad 12 miesięcy. Dziś bowiem, żeby wybudować np. wiatraki, to inwestycja ta- ka musi być uwzględniona w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Niestety w większości gmin takich planów nie ma, a nawet jeżeli są, to na ogół nie uwzględniają inwestycji energetycznych. Powoduje to konieczność przygotowania lub zmiany miejscowego planu zagospodarowania, co trwa najkrócej od 12 do 18 miesięcy i jest bardzo kosztowne.
Żeby skrócić ten czas, komisja Przyjazne Państwo zaproponowała, żeby planowanie budowy farm wiatrowych odbywało się poprzez wydanie decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego. Skróciłoby to okres przygotowania inwestycji do około trzech miesięcy.
Na propozycję komisji Przyjazne Państwo nie chce zgodzić się jednak komisja infrastruktury oraz komisja samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
– Wejście w życie przepisów, które proponuje komisja Przyjazne Państwo, oznaczałoby, że na komercyjny cel prywatny, jakim jest np. budowa wiatraków, wydawane byłyby decyzje o lokalizacji inwestycji celu publicznego. Z tego powodu można byłoby np. wywłaszczać właścicieli działek, którzy sprzeciwiają się budowie wiatraków – mówi posłanka PO Aldona Młyńczak, sprawozdawca projektu ustawy.
Komisja infrastruktury oraz samorządu terytorialnego proponują więc, aby na podstawie decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego mogły powstawać jedynie urządzenia służące do przesyłania i dystrybucji energii. Nie dotyczyłoby więc to farm wiatrowych.
Po drugim czytaniu projekt ustawy trafił do dalszych prac w komisjach sejmowych. Przepisy mają wejść w życie po upływie 30 dni od ich ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw.
300 – tyle elektrowni wiatrowych znajduje się w Polsce
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna