Z powodu unijnego prawa zamykają się kolejne elektrociepłownie

0
1306
views

Zaostrzenie stanowiska unijnych urzędników może sprawić, że rozwój tańszej, ekologicznej technologii produkcji prądu i ciepła, może zostać zahamowany. System wsparcia dla nowoczesnych i bardziej wydajnych elektrociepłowni obowiązywał do końca minionego roku, a dziś firmy wstrzymują inwestycje i wyłączają bloki.  

 

Na początku października Jerzy Kurella, p.o. prezesa PGNiG zapowiedział, że wstrzyma kolejne inwestycje związane z kogeneracją (czyli produkcją ciepła i energii w jednym procesie technologicznym tzw. skojarzeniu), jeśli nie będzie wsparcia na poziomie rządowym. Obecny system wsparcia oparty na żółtych i czerwonych certyfikatach został ustalony na okres pięciu lat od 2007 r. do końca 2012 r. Ostateczny termin ich rozliczenia minął 31 marca br. Resort gospodarki chce przedłużenia wsparcia dla tej technologii do 31 marca 2015 r. na dotychczasowych zasadach.

 – Polski projekt ustawy przedłużający system wsparcia na lata 2013-2015 jest w trakcie notyfikacji w Komisji Europejskiej. KE stara się przeanalizować nasz projekt pod kątem możliwości udzielenia pomocy publicznej dla tego rodzaju wsparcia. Przypomnę, że wiele lat temu, kiedy wchodził on w życie w Polsce, nie był notyfikowany. Teraz dostrzegamy pewne zaostrzenie stanowiska Komisji i pytania przesłane ostatnio do Polski zmierzają właśnie do ustalenia, czy to jest system pomocy publicznej – Jacek Szymczak,  prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.

Ekspert obawia się, że decyzja KE w tej sprawie nie zapadnie w tym roku, w związku z czym nie będzie możliwości skierowania ustawy do parlamentu polskiego. W jego ocenie negatywna ocena KE w tym zakresie nie byłaby uzasadniona, ponieważ zgodnie z unijnym prawem, polski system świadectw nie angażuje środków państwowych, zatem nie jest pomocą publiczną.

 – Jeśli jednak stanowisko KE będzie negatywne, projekt ustawy przedłużający system wsparcia prawdopodobnie albo będzie musiał przejść indywidualną notyfikację, albo będzie musiał być zmieniony – obawia się Jacek Szymczak.

Duże elektrociepłownie, np. powyżej 100 MW, mają szanse na zachowanie rentowności, gorsza sytuacja jest w przypadku tych mniejszych.

– Nie są realizowane inwestycje w małe i średnie źródła skojarzone. Znam przykłady kilku instalacji, które zostały wyłączone, gdy system przestał funkcjonować. Szczęśliwie w tej sytuacji dla bezpieczeństwa energetycznego powrócono do tzw. kotłów klasycznych, WR-ów, gdzie wytwarzane jest tylko ciepło. Ale ze szkodą dla środowiska, dla klientów, dla pieniędzy, które już zostały zainwestowane. Nie będzie można mówić o znacznym impulsie inwestycyjnym, jeśli system wsparcia kogeneracji nie zostanie wprowadzony w miarę szybko – zwraca uwagę Jacek Szymczak.

Podkreśla, że nie można liczyć na masowy rozwój tej technologii bez funkcjonowania systemu wsparcia. A kogeneracja jest najbardziej efektywna w przypadku wytwarzania ciepła systemowego. Jej efektywność energetyczna jest nawet o 30 proc. wyższa, niż w przypadku oddzielnego wytwarzania energii elektrycznej w innych technologiach, jak elektrownie kondensacyjne czy ciepło w kotłowni. W konsekwencji oznacza to mniejsze zużycie paliwa oraz ograniczenie emisji dwutlenku węgla. Stąd też kogeneracja jest promowana przez Unię Europejską. 

 – Inwestorzy będą wyczekiwać na rozwiązania prawne i będą musieli uwierzyć, że nie zmienią się w perspektywie, w jakiej liczą na zwrot z zainwestowanego kapitału. Czyli wprowadzone rozwiązanie prawne i jego stabilność są dzisiaj kluczowe z punktu widzenia zwiększenia możliwości inwestycyjnych  – podkreśla Jacek Szymczak.

Dla ZielonyDziennik.pl, Newseria