Wybudowanie mostu energetycznego pozwoli na przesyłanie między Polską a Litwą 1 tys. MW mocy. – To jest ok. 4 proc. całej naszej energii, ale dla rejonu północno-wschodniego Polski, gdzie nie ma elektrowni, to będzie istotne wsparcie – mówi Agencji Informacyjnej Newseria prof. Władysław Mielczarski, pełniący rolę pełnomocnika do rozbudowy tego połączenia.
Mimo trudności, jakie napotyka inwestycja, profesor zapewnia, że współpraca między obu krajami przebiega idealnie.
Połączenie mające 130 km długości powstanie między polskim miastem Ełk i litewskim Olita.
– Są dziesiątki problemów, ponieważ musimy wytyczyć trasę i dotrzeć do właścicieli gruntów, których często nie ma. To są tereny starych Prus, Litwy o bardzo różnych systemach prawnych. A czasem trzeba sprawdzać nawet 100 lat wstecz, kto był właścicielem tego gruntu. Później należy wnosić sprawę do sądu, ponieważ nie można wejść na czyjeś pole i postawić tam słupa – tłumaczy ekspert.
Kierunek dostaw energii elektrycznej będzie wyznaczany według zapotrzebowania. Choć bardziej prawdopodobne jest to, że częściej prąd będzie płynął z Litwy do Polski.
– Polskie elektrownie się starzeją i operator wskazuje, że za kilka lat będzie nam brakowało energii. I wtedy te 500 MW czy 1 tys. MW to będzie bardzo dużo w naszym bilansie – ocenia prof. Władysław Mielczarski.
Co więcej, polski operator sieci otrzyma około 200 mln euro na rozbudowę systemu.
– To wsparcie z Komisji Europejskiej. W związku tym, nie tylko budujemy tę linię, ale rozbudowujemy polski system – podkreśla. – Pomimo, że w innych dziedzinach współpraca polsko-litewska różnie przebiega, to akurat w tej idzie to bardzo dobrze, nawet idealnie. Operatorzy są bardzo zaangażowani. I polski, i litewski.
W 2008 roku została założona spółka LitPol Link mająca zrealizować prace przygotowawcze do budowy połączenia elektroenergetycznego Polska-Litwa. 50 procent udziałów spółki należy do PSE Operator, pozostałe 50 procent należy do Litgrid AB, pełniących funkcje operatorów przesyłowych.
– Współpracujemy również z polskimi Lasami. Chcemy tę linię przeciągnąć przez lasy, ale bez wycinania drzew. Zrobimy to w ten sposób, że będzie fundament mający 2 m kw. Helikopter przyniesie i postawi słup, który zostanie odpowiednio pomalowany i nie będzie go nawet widać. Staramy się tak tę linię przygotować, żeby jak najmniej oddziaływała na środowisko i była jak najmniej widoczna – zapewnia ekspert.
Jak informuje, pierwszy etap budowy linii pomiędzy Polską a Litwą zostanie ukończony w 2015 roku. Będzie można wówczas przesyłać za jej pomocą 500 MW. Natomiast drugi dobiegnie końca w 2020 roku, gdzie pojawi się dodatkowe 500 MW, czyli łącznie most pozwoli na przesyłanie 1 tys. MW mocy.
Newseria