Nie ubezpieczajmy się w PZU. Polisa od statków kosmicznych

2
1820
views

Pewna osoba ze Skarżyska – Kamiennej, ubezpieczyła swój jednorodzinny dom w towarzystwie Ubezpieczeniowym PZU. Polisa zawarta była na normalnych zasadach, dotyczących ubezpieczenia nieruchomości.

Heca się wydarzyła, gdy w nieruchomości, o której mowa, doszło do awarii instalacji grzewczej, która była skutkiem niskich zimowych temperatur.

Osoba posiadająca ubezpieczenie domku jednorodzinnego, w pewien zimowy wieczór, jak to czyniła od wielu lat sukcesywnie, zeszła do kotłowni by dosypać węgla do pieca. W pokojach na parterze temperatura wynosiła około 25 stopni Celsjusza, zaś w pokoikach na poddaszu poduszka powietrzna, która zablokowała dopływ gorącej wody w systemie grzewczym spowodowała, że nastąpiło zamarznięcie wody w kaloryferach. Niska temperatura rozsadził grzejniki. Po zgłoszeniu szkody do PZU, przyjechała osoba biegła, która powiedziała, że tak często się dzieje i nie jest to wina właściciela domu, ale po prostu złośliwość przedmiotów martwych. Poduszka powietrzna bierze się z dolewania wody do układu centralnego ogrzewania, i nie jest to winą posiadacza polisy.

PZU nie chce uwzględnić zaistniałej szkody, a gdy osoba zainteresowana kilkakrotnie się odwoływała do towarzystwa, jedna z pań poinformowała właścicielkę domku ze Skarżyska, że ta ubezpieczyła swoją nieruchomość jedynie od ataku statków kosmicznych, zatem wypłata odszkodowania się nie należy.

Kilkakrotnie interweniował w tej sprawie także Rzecznik Praw Konsumentów, ale z żadnym skutkiem. Nie można wyłudzać od ludzi ubezpieczających swoje dobra jakieś pieniądze, a potem zapierać się wypłaty odszkodowania. PZU wpadło nawet na kolejny pomysł informując, że kobieta posiadająca domek w Skarżysku, za mało założyła kaloryferów na poddaszu. A jak sprowadzono tam biegłego rzeczoznawcę, stwierdził on, że jest ich należyta ilość. Właścicielka domu mówi, że w zimę osiąga na poddaszu temperaturę dochodzącą do 30 stopni, ponieważ powierzchnia użytkowa poddasza jest bardzo mała, gdyż są tam bardzo duże spadki dachu.

– Jest tylu ubezpieczycieli na rynku, że śmiało można zrezygnować ze złodziejskiego PZU – dopowiada Ewa Ś.

– Bardzo dobrze, że podajecie państwo ten fakt do mediów, niech się ludzie ockną i dowiedzą, jak oszukuje ich PZU – mówi Janina A.

Należy powiedzieć, iż osoba ubezpieczająca domek w Skarżysku – Kamiennej, mając ciężko chorego męża, który praktycznie nie chodzi nie uzyskała odszkodowania od PZU na usunięcie wspomnianej awarii, i mieszkała kilka dni z ciężko chorym mężem w temperaturze minusowej. To jest zgroza, żeby tak było w XXI wieku.

Ewa Michałowska – Walkiewicz

2 KOMENTARZE

  1. Wszystko zależy od umowy. Ludzie popełniają błąd akceptując warunki, których nie czytają, nie dopytują u agenta, bądź wybierają tańsze ubezpieczenie nieobejmujące wielu szkód, zwłaszcza rzadko występujących. Jeśli ubezpieczenie dotyczyło np pożaru bądź powodzi, żaden ubezpieczyciel nie pokryje szkód z powodu nagłego zdarzenia, jakie miało miejsce w opisanym przypadku. Potem złorzeczenie, pretensje do wszystkich nieświętych i świętych razem wziąwszy. Ubezpieczyciele nie są filantropami, płacą ale muszą trzymać się reguł, żeby nie pójść z torbami.

  2. Wiem z oficjalnych źródeł ze temat został pozytywnie załatwiony przez PZU, Gratulacje