– Pańskie kazanie było zajebiste!
– Synu! Nie możesz tak mówić!
– Ale Pańskie kazanie było naprawdę zajebiste!
– Synu, opamiętaj się póki możesz!
– Było tak zajebiste, że postanowiłem dać 1000 zł na kościół.
– Pierdolisz?!
Order a sponsored article at a promotional price Order
x| Odświeżenie za 300 |
Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Więcej informacji tutaj . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych - RODO. Tutaj znajdziesz treść naszej nowej polityki a tutaj więcej informacji o Rodo. Poprzez korzystanie z naszej strony internetowej potwierdzasz, że zapoznałeś się i akceptujesz naszą Politykę prywatności oraz dostarczanie za pośrednictwem strony przez podmioty trzecie treści reklamowych. Te strony trzecie mogą wykorzystywać informacje o Twoim sposobie korzystania z naszej strony dla celów marketingowych, w tym profilowania. W tym celu mogą one umieszczać pliki „cookies” na twoim urządzeniu lub wykorzystywać inne podobne technologie. Więcej szczegółów, w tym jak wyłączyć wykorzystanie Twoich danych przez strony trzecie, znajdziesz w Polityce prywatności oraz naszej klauzurze
Jasiek – woła rano żonę – kochanie, ty wczoraj dawałeś kotu jeść?
– Tak, ja dawałam
Tak, ty dawałeś – To go teraz zakop.
Żona leży w łóżku z kochankiem, wpada maż, straszna awantura, wyrzuca ją z domu, rozwód, tragedia. Ona przyszła do kościoła, modli się:
– Panie Boże, jakby mógł cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło, to zrobię co zechcesz…
– Dobrze – odpowiada gromki bas z wysokości sufitu – ale musisz o czym pamiętać. Zginiesz na morzu!!
– Dobrze Panie Boże, zgadzam się na te warunki… PYK! Czas się cofnął, ona znów w łóżku z kochankiem: szybko go wyrzuciła z domu, wrócił maż, wszystko było Ok, byli bardzo szczęśliwi. Za jakieś pięć lat żona dostaje maila, ze wygrała wycieczkę dookoła swiata statkiem pasażerskim. Pamiętając o przestrodze („zginiesz na morzu”) zadzwoniła do firmy turystycznej, ze musi niestety zrezygnować, ponieważ wisi nad nią fatum. Na to człowiek z powyższej firmy tłumaczy jej, ze są szalupy ratunkowe, helikoptery, ze w ogóle ten statek jest taki, ze przy nim titanic to pikuś. No to kobieta w końcu dała się przekonać i popłynęła. Oczywiście gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza i statek zaczął tonąć. Kobieta, zobaczywszy ze jest w beznadziejnej sytuacji, wznosi modły:
– Boże, zgadzam się za ja powinnam zginąć na morzu, taka była miedzy nami umowa, ale po co ginie wraz ze mną parę tysięcy ludzi?? Gromki bas z nieba odpowiada:
– Ja was, pięć lat zbierałem !!
Dzień przed egzaminem kilkoro studentów dało sobie nieźle „w szyję”. Następnego dnia, na salę egzaminacyjną wchodzi dwóch studentów. Trzymają się ledwie na nogach, i bełkotliwym głosem pytają:
– Ppanie ppprrofesorze, czy będzie pan egzaminował pijanego?
na to profesor:
– Nie, nie mogę.
– Ale panie profesorze, bardzo pana prosimy…
– No dobrze – zgodził się w końcu profesor.
Na to studenci odwrócili się do drzwi i krzyczą:
– Chłopaki! Wnieście Zbyszka.
Nauczyciel historii wpada zdenerwowany do pokoju nauczycielskiego i mówi do dyrektora:
– Ech, ta 6b! Nie wytrzymam z tymi baranami! Pytam ich, kto wziął Bastylię, a oni krzyczą, że to nie oni!
– Niech się pan uspokoi – mówi dyrektor. – Może to naprawdę nie oni? Może to ktoś z innej klasy…?
Jest zakończenie roku szkolnego. Każde dziecko przyniosło prezent z własnego zakresu możliwości. Pani wiedząc, gdzie pracują rodzice dzieci próbuje zgadnąć, co dostała bez otwierania prezentu. Najpierw prezent daje Ania. Pani wiedząc, że jej rodzice pracują w kwiaciarni, potrząsa pudełkiem i mówi:
– Aniu, czy to są kwiaty?
– Skąd pani wiedziała?
Później prezent daje Waldek. Pani wie, że jego rodzice pracują w sklepie ze słodyczami. Potrząsa pudełkiem i mówi:
– Waldku, czy to są czekoladki?
– Skąd pani wiedziała?
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Pani zawsze bez problemu zgaduje co dostała. Jako ostatni daje prezent Jasio. Pani wie, że jego rodzice pracują w branży monopolowej. Nim potrząsnęła pudełkiem zauważyła, że z pudełka coś wycieka. Postanowiła to polizać.
– Jasiu, czy to jest szampan?
– Nie…
Pani postanowiła jeszcze raz „skosztować”:http://www.maxmix.pl/images/dowcipy/dowcipy.jpg
– No to może ajerkoniak?
– Nie…
– Poddaję się, Jasiu. Co to jest?
– Świnka morska!
Przychodzą dwie piękne blondynki do sklepu. Jedna mówi:
– Poproszę zeszyt w kółka.
Sprzedawca na to:
– Niestety, ale nie ma takich zeszytów. Są tylko w kratkę, w linię lub czyste.
Blondynka odchodzi, na to druga mówi:
– Ale ona głupia, chciała zeszyt w kółka.
– No cóż – mówi sprzedawca – różni są ludzie. No ale co dla pani?
– Poproszę globus Krakowa.
Przychodzą dwie piękne blondynki do sklepu. Jedna mówi:
– Poproszę zeszyt w kółka.
Sprzedawca na to:
– Niestety, ale nie ma takich zeszytów. Są tylko w kratkę, w linię lub czyste.
Blondynka odchodzi, na to druga mówi:
– Ale ona głupia, chciała zeszyt w kółka.
– No cóż – mówi sprzedawca – różni są ludzie. No ale co dla pani?
– Poproszę globus Krakowa.
Dwie blondynki stoją przed kinem. Jedna mówi do drugiej:
-Nie wpuszczą nas na ten film od 18 lat.
-Nie szkodzi, i tak bym nie poszła – nie mam z kim zostawić dziecka.
Blondynka dzwoni na policję ,żeby zgłosić,że okradziono jej samochód:
-Ukradli tablicę rozdzielczą, kierownicę, pedał hamulca ,a nawet pedał gazu…
Za chwilę ponowny telefon:
-Już nie ważne, przez pomyłkę usiadłam na tylne siedzenie.
Jaś ma urodziny
Żona zastanawia się jaki kupić mu prezent, udaje się do pobliskiego sklepu zoologicznego i pyta sprzedawcę czy ma jakieś ciekawe zwierzątko jako prezent dla męża.
Sprzedawca proponuję jej żabę, na to żona a co ona takiego interesującego potrafi, na to sprzedawca że robi perfekcyjnie loda.
Żona kupuje z wielką ochotą urodzinową żabę bo nie lubi robić tej nocnej czynności.
W nocy żonę budzi hałas dobiegający z kuchni a Jasia nie ma obok, wchodzi i widzi powystawiane gary obok książkę kucharską a na blacie siedzi żaba, pyta męża co się dzieje on na to jak ją jeszcze nauczę gotować to od jutra ty wypierdalasz z tond.
Putin do Miedwiediewa musimy zrobić coś z tymi strefami czasowymi, dziś rano dzwonię do Chin by złożyć życzenia a oni mi mówią że to było wczoraj, zaraz zadzwoniłem do warszawy z kondolencjami w związku z katastrofą Smoleńską a oni mówią że samolot jeszcze nie wyleciał.