Miła, długonoga Paulina poznała przystojnego, wysportowanego, szarmanckiego Marcina. Zapomnieli o świecie, żyli cyberprzestrzenią. Poznali się w nietypowym miejscu, mianowicie w sieci.
Oboje szukali kogoś idealnego. Szukać wszędzie, to wszędzie. Grunt, że znaleźli. Żyli tym, co pisali. Same superlatywy? Oczywiście, że nie. Były wady ale małoznaczące i takie „słodkie”. Z czasem przestało im wystarczać samo pisanie. Zaczęły się rozmowy przez telefon. Urocze, może zauroczone, dwa głosy razem. Często prawdziwy Świat, niekiedy szary, robił się nagle… kolorowy. Dwa zestawy kredek, które kolorowały się wzajemnie.
Czy złem XXI wieku są portale społecznościowe, fora, spotkania Speed Dating czy portale randkowe? Bo jak tu poznawać ludzi, skoro nawet gołębi pocztowych się już nie spotyka ani balonów z przyczepionymi listami lecącymi w Świat. Kiedyś było inaczej, mówimy. Ale dlaczego? Być może to kwestia naszych dużych wymagań i wielu możliwości poznawania ludzi. To właśnie w sieci można poznać swoich przyszłych przyjaciół.
Często bywa tak, że mając jakiś cel, np. wakacje bądź nową szkołę zaczynamy szukać sobie znajomych. Dzieje się to właśnie przez Internet, nasze pierwsze wymienione zdania bądź zdjęcia. Do tego jest nam potrzebne nieco dystansu, zaufania, szaleństwa, ryzyka. Przytoczę historię 4 wspaniałych dziewcząt, które połączyła jedna miłość- siatkówka.
Kiedy w 2010 roku zbliżały się Mistrzostwa Europy we Włoszech w piłce siatkowej Martyna, Marta, Natalia i Asia wybrały się na nie. Warto jednak zaznaczyć, że kilka miesięcy wcześniej tylko Martyna i Marta znały się i były pewne, że te ważne dla naszej reprezentacji dni spędzą u ich boku kibicując namiętnie. Szczęście sprawiło, że na ich drodze los postawił Asię, a potem Natalię. Ich znajomość zaczęła się od wymiany wiadomościami na portalach społecznościowych. Zdecydowały, że do Włoch na mistrzostwa Europy pojadą razem. Kilka tygodni przed wyjazdem spotkały się po raz pierwszy, aby się poznać i ustalić wszelkie szczegóły wyjazdu. Dodam, że dzieliła je odległość kilkuset kilometrów. Na mistrzostwach bawiły się wyborowo. Ich znajomość trwa do dzisiaj. Jeżdżą na mecze, nawet na odległość oglądają te same rozgrywki w telewizji komentując je w smsach bądź rozmowach telefonicznych. Razem przeżywają smutki i radości w życiu prywatnym. Mimo odległości jaka ich dzieli znajdują czas na wspólne rozmowy nocą przy butelce dobrego wina i nieskazitelnych wypiekach Natalii.
Dla takich chwil warto żyć. Ciężko jest zapewne przeżyć samemu na samotnej wyspie, ludzie potrzebują zainteresowania drugiego człowieka. Istnieje przecież tyle niepowodzeń, ekscytacji, rozczarowań i trzeba się nimi dzielić. Można poznać ludzie kompletnie nie wartych zachodu, ale nie należy się bać takich rozwiązań komunikacji. Może nam to przynieść bardzo wielkie szczęście w życiu, jakim jest posiadanie prawdziwych przyjaciół. Wystarczy odrobina ciekawości i ryzyka.
Natalia MIKODA