2011 – czas podsumowań
Nadajszla wiekopomna chwiła – jak mówił bodajże Kargul w niezapomnianej polskiej komedii, nadejszla wiekopomna chwiła. Jeszcze mniej niż 24 godzin i już będzie nowy rok.
Czas więc na podsumowanie starego roku. Był on zdecydowanie nieprzeciętny. Pod wieloma względami. W Polsce i na świecie wydarzyły się w ciągu ostatnich 12 miesięcy nadzwyczajne rzeczy. W Polsce po raz pierwszy urzędujący premier wygrał wybory parlamentarne i został premierem na drugą kadencję. Na świecie upadło kilka dyktatur i zmarło się paru dyktatorom. Jeden z nich został obalony przy użyciu siły i zmarł niejako z rąk pobratymców, drugi zmarł ze starości. Żadnego z nich nie będzie światu brakowało. Niestety odeszli od nas także ludzie, którzy byli ważni dla świata – w skali zarówno lokalnej jak i globalnej. Tak, ten rok z pewnością był ciekawy.
Jeśli chodzi o Polskę to choć tym razem w wyborach wybrano kolejny raz mniejsze zło, ale to mniejsze zło jest tym razem przynajmniej sprawdzone. Tusk z Pawlakiem przez 4 lata rządzili w miarę sprawnie – Polsce udało się odzyskać wpływy w Unii i na świecie, a zrobili to w znacznie lepszym stylu niż ekipa Kaczyńskiego i Fotygi 4 lata temu. Udało też im się w miarę obronić nasz kraj przed ogólnoświatowym kryzysem. Myślę, że Kaczyńskiego z jego pomysłami by się nie udało – i to był ich klucz do sukcesu. Jeżeli zaś popatrzymy na sprawy wewnętrzne, to generalnie obyło się bez większych zgrzytów, choć nie można powiedzieć, że Polska zyskała w tym roku jakoś bardzo. Myślę raczej, że się nie cofnęła w rozwoju – co już można uznać za sukces. Jest nadal szalony niedosyt. I to w każdej materii. Pomimo tego Tusk wygrał wybory w dobrym stylu.
Jednak prawdziwą sensacją jest Palikot i jego Ruch. Jest to także przykład jak z głową zabierać się do wyborów. I jak je zrobić za generalnie niewielkie pieniądze. Palikot najpierw zrobił gruntowne badania nastrojów wyborców, po czym skupił wokół siebie ludzi podobne hasła promujące. Pomogło oczywiście ogłupiałe, albo ogłupione SLD, które zrobiło masę błędów w ciągu kampanii, w tym poważnych błędów personalnych. Ale co się dziwić, skoro działacze ponownie wybrali Leszka Millera na swojego szefa? Porażka, ale o tym już wielokrotnie mówiłem.. I ją także wykorzystał Palikot, który najlepiej ze wszystkich graczy potrafił wykorzystać media w Polsce. To pewnie sprawka pana Tymochowicza – eksperta od marketingu politycznego i jego zręcznym zabiegom. Dzięki splotowi okoliczności, determinacji i świetnej wiedzy czego chce polski wyborca Ruch Palikota stał się trzecią siłą w polskim parlamencie. Porażką zakończyła się kampania dla SLD, poważne straty zanotował koalicyjny PSL, a ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego po przegranych wyborach rozpadło się – Zbigniew Ziobro stworzył nowy klub parlamentarny SP – Solidarna Polska. PJN, które obiecywało, że stanie się realną alternatywą dla partii Kaczyńskiego nie powiodło się, co udało mi się przewidzieć. Nie żebym był z siebie dumny – bo generalnie nie ma się z czego cieszyć…
Najważniejszym światowym wydarzeniem jest zdecydowania arabska „wiosna ludów”. Zaczęło się w Egipcie, potem przeszło przez Tunezję, dotarło do innych krajów arabskich – w szczególności do Libii gdzie powstańcy przy niemałej (ale głównie sprzętowej) pomocy państw Zachodniej Europy obalili rząd i dyktatora, który sprawował władzę od ponad 40 lat. Pułkownik Kadafi nie żyje, dokładnych okoliczności jego śmierci nie poznamy zapewne nigdy. W każdym razie jego reżim upadł, a kraj powoli podnosi się ze skutków bratobójczej walki i ze zniszczeń wojennych. W Tunezji także obalono dyktatora – prezydenta, ale odbyło się to w znacznie bardziej spokojny sposób. Egipt był niedawno świadkiem pierwszych tak naprawdę wolnych wyborów parlamentarnych odkąd tłum na placu Tahir zdołał w miarę pokojowo obalić tamtejszego prezydenta – Mubaraka. Rządził on przez ponad 30 lat utrzymując permanentny stan wojenny od momentu zaprzysiężenia na stanowisku w 1981 roku, po zamachu na prezydenta Nasera.
Krwawe starcia widać było także w innych krajach regionu Bahrajnie, Jemenie i innych. Niepokój nadal trwa w Syrii, która dopiero od niedawno zaczęła się uginać pod naciskiem międzynarodowej opinii publicznej. Jednak od początku rozruchów tamtejszy reżim zgładził kilka tysięcy opozycjonistów.
Z innych nieciekawych wiadomości – wielki kataklizm w Japonii dowodem, że nawet jedno z najbogatszych i najbardziej rozwiniętych krajów świata nie jest odporne na siły natury. Cały świat drżał na wieści z elektrowni atomowej w Fukuszimie oraz podziwiał bohaterstwo ludzi, którzy narażali życie dla innych. Nie można zapomnieć także o wciąż nieujarzmionym kryzysie gospodarczym, którego końca nie widać. Kolejny rok wcale lepiej się nie zapowiada. Tak samo przyszłość euro jest pod wielkim znakiem zapytania.
Tak ten rok był wyjątkowy. Ale dla znacznej części obywateli świata jest szansa na poprawę. Kryzys wprawdzie szaleje w Europie i uprzemysłowionym świecie, ale kraje arabskie patrzą na przyszłość w znacznie ciekawszych barwach niż 12 miesięcy temu. Polska niestety pozostaje w miejscu. Choć Tusk wygrał wybory, to jednak nic nie wskazuje na to, że jego rząd zdoła przełamać marazm w naszym rozwoju. Problem w tym, że nie widać nikogo, kto miałby dobry i rozsądny program do zrealizowania. Nie ma go tak naprawdę żadna partia w Polsce, włącznie z Platformą. Ten miniony rok był pod wieloma względami dla Polski stracony. Jedyne pocieszenie, że mogło być gorzej, znacznie gorzej….
Artur Pomper