Upadek Związku Radzieckiego – dokładnie 20 lat temu. Dwadzieścia lat temu stało się coś, czego nie przewidziały najtęższe umysły świata. Rzecz niesamowita. Niezupełnie bez precedensu, ale niebywała. Upadło największe państwo na świecie – Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Tuż przed tym wydarzeniem w Europie oraz Azji pojawiły się nowe kraje z Kazachstanem jako największym post-radzickim państwem oraz Ukrainą – najludniejszym. Polsce wyrosły nagle nowi sąsiedzi – państwa bałtyckie z graniczącą nam Litwą, oraz Łotwą i Estonią, Białoruś i Ukraina. Pozostała natomiast Rosja – spadkobierczyni wielkiego imperium, z całą armią, ale bez pieniędzy. Dziś, dwadzieścia lat temu Rosja próbuje odzyskać swoją pozycję.
Władimir Putin powiedział niegdyś, bodajże w Dumie, że upadek ZSRR był największą katastrofą w dziejach jego kraju. I znaczna część obywateli tego wielkiego państwa też tak to odczuwa. Z pewnością było pewniej. Wiadomo było jak się poruszać w systemie, były pewne wytyczne, wiadomo było co można, a co nie – dziś najważniejsza jest kasa. Im więcej tym lepiej. I nagle okazało się, że w Rosji jest mnóstwo biednych, poza tym tylko niewielka liczba ludzi, którym się dobrze powodzi. I marginalna liczba którzy mają absolutnie wszystko czego dusza zapragnie. Kiedyś nie było aż takich nierówności. Kiedyś Moskwa nie była taka droga. Kiedyś można było doczekać się na mieszkanie. Kiedyś jeździło się na wakacje na Krym… kiedyś! Dla wielu Rosjan kiedyś było z pewnością lepsze niż czasy obecne. Niby nie można było niczego powiedzieć (ani nawet pomyśleć) bo aparat bezpieczeństwa działał, ale przynajmniej można było coś przewidywać. Wiadomo było jak to wszystko się toczy. Nie było bezrobocia, terroryzmu, mafii. Korupcja wszak była, ale wielu ludzi z pewnością uważa, że wcale nie jest lepiej. Dla przeciętnego Rosjanina ZSRR był lepszy. Praca była i emerytury gwarantowało państwo, jakoś dało się przeżyć. Teraz – lepiej nie mówić…
Pozostałe kraje postsowieckie różnie sobie poradziły. Relatywnie dobrze Litwa, Łotwa i Estonia. Nawet do tej grupy można dodać Gruzję, czy Armenię. Ale już taka Białoruś – to już zupełnie inna historia. Trudno ocenić co się dzieje na Ukrainie – oni chyba też nie wiedzą. Europejska niby Mołdawia? Kompletna porażka. Raczej podobnie myślą mieszkańcy krajów środkowoazjatyckich takich jak Kazachstan, Turkmenistan. Korupcja, bieda, brak demokracji. Chyba nie tak wyobrażano sobie przyszłe 20 lat. Jak widać naiwność cechuje także narody, a nie tylko ludzi.
Te 20 lat wiele zmieniły za to w mentalności Europejczyków. Ci, którzy niegdyś byli po radzieckiej stronie żelaznej kurtyny odżyły. Tu nie ma wątpliwości – Polska, Węgry, Czechy, nawet Rumunia – tu się żyje generalnie lepiej niż wcześniej. Poza krajami byłej Jugosławii przejście z jednego do drugiego systemu obyło się bez ofiar. I te kraje zyskały na przejściu z gospodarki centralnie planowanej do wolnego rynku. Nawet Rosja. Przez cały czas trwania ZSRR państwo to importowało olbrzymie ilości jedzenia – głównie zboża. System kołchozowy był tak nieefektywny, że 5% gruntów rolnych zagospodarowanych przez prywatne osoby dawały 20% całości płodów rolnych! A teraz proszę, od paru lat Rosja jest eksporterem zboża na dużą skalę. W ZSRR się nie dało, przyszedł prywatny właściciel – wszystko gra. Podobne marnotrawstwo było wszędzie indziej – szacuje się, że taka sama technologia w ZSRR i na Zachodzie pochłaniała w tej pierwszej cztery razy tyle energii elektrycznej! To nie mogło wiecznie trwać.. Nikt też nie myślał o ochronie środowiska naturalnego. Proszę wybaczyć, ale tworzenie parków narodowych to nie jedyne co się da zrobić. Prawdziwy koniec przyszedł z Gwiezdnymi Wojnami – ZSRR po prostu nie wytrzymało kolejnego, horrendalnie kosztownego wyścigu zbrojeń. Ale nikt nie przewidział, że całe imperium zapadnie się pod swoim ciężarem.
20 lat temu w Polsce stacjonowały wojska rosyjskie. Tak samo w Niemczech i innych ościennych krajach. Polska nie była w Unii. Nie była w NATO. Nasza suwerenność nie była pełna. Można się kłócić czy teraz mamy pełną suwerenność będąc w Unii Europejskiej czy nie, ale to konflikt jałowy i niepotrzebny. Zdecydowanie jest nam teraz lepiej bez Wielkiego Przyjaciela zza Bugu. I to powinniśmy świętować myśląc o upadku ZSRR. Bo przecież żadnemu z Rosjan nie życzyliśmy takiej biedy i niepewności jaką tam mają. Nie życzyliśmy im też permanentnego braku demokracji i niepewności jutra.
Artur Pomper