Kara śmierci – za czy przeciw. Od niedawna znów o niej jest głośno. Od niedawna wiele się o niej mówi. Zaczęło się od PiS oraz ziobrystów, którzy postanowili wnieść projekt zaostrzenia kar prawnych za najcięższe przestępstwa.Wtedy to miłościwie panujący na włościach rozpadającego się PiSu Jarosław Kaczyński zaproponował przelicytować dawnych współpracowników zapowiadając powrót do kary śmierci. Mówię powrót, bo kiedyś w Polsce obowiązywała kara śmierci.
Ciekawa licytacja, nieprawdaż? W PRL-u kara śmierci obowiązywała, co więcej wykonywano również wyroki skazujące. Osoby cywilne uśmiercano przez powieszenie, natomiast żołnierzy przez rozstrzelanie. Jednak ostatnia egzekucja miała miejsce w 1988 roku. W nowej rzeczywistości kara śmierci de facto występowała, ale od 1995 roku było moratorium na jej ogłaszanie. Nikogo na nią nie skazano. Nowy kodeks karny z 1997 roku całkowicie zniósł karę śmierci.
Prawo i Sprawiedliwość w 2004 roku próbowało uchwalić w sejmie przywrócenie stosowania kary śmierci, ale im się nie udało. Gdyby jednak udało się to przeprowadzić, to musielibyśmy także podrzeć deklaracje Praw i Wolności Człowieka, którą Polska podpisała. Nieobojętna byłaby także Unia Europejska. Dostalibyśmy od niej po uszach. I słusznie. Pamiętacie jak Austriacy wybrali sobie tego neonazistę w wyborach. Dzięki koalicjom dostało się pewnemu panu stanowisko tamtejszego premiera. Co zrobiła Unia? Przez cały okres jego rządów pozostałe kraje wspólnoty odwróciły się plecami do rządu austriackiego. Owszem robiono z Austriakami interesy, ale oficjalnie Austria była pariasem. Premier nie miał zaproszeń na unijne spotkania, nie odbywały się wizyty na najwyższym stopniu. Oficjalna dyplomacja zamarzła.
To samo stałoby się gdyby Polska powróciła do kary śmierci. Czy to jest nam potrzebne? Ja myślę, że nie. Tak samo jak zaostrzanie kodeksu karnego. Wszelkie badania dochodzą do tego samego wniosku. Nie widać żadnej zbieżności ze zmniejszaniem się ilości przestępstw a zaostrzaniem prawa. Problem w Polsce jest inny. Po pierwsze za długie są postępowania karne, choć mamy już (podobno) wystarczającą ilość sędziów. Po drugie zbyt często stosowane są areszty tymczasowe.
Po trzecie więzienia są przepełnione. A po czwarte nie ma nieuchronności wykonywania kary. To wynika z faktu długich procesów, oraz przepełnionych więzień. Inna sprawa, że według mnie współczesne więzienia stały się zbyt przyjemnymi miejscami dla więźniów. Mogę zrozumieć możliwość kształcenia się (choć ostatnio było głośno o mafiozie włoskim, który doktoryzował się na pracy o wymuszeniach – i stał się pierwszym mistrzem praktykiem i teoretykiem w tym polu), możliwość rozwijania się duchowego.
Ale trudno mi zrozumieć, że więźniowie muszą mieć dostęp do telewizji, internetu i innych wygód. Inna sprawa dla mnie niepokojąca, że na więźniów wydajemy więcej niż na dzieciaki w domach dziecka. To skandal. Współczesne więzienia niektórzy traktują jako trochę uciążliwy hotel – za który w dodatku nie trzeba płacić. Wikt, opierunek i jeszcze rozrywka. Nie wierze, że lenistwo można poważnie traktować jako resocjalizację. W moim odczuciu w więzieniu powinno się ciężko pracować – niech więźniowie odpracują swój pobyt w tym miejscu.
Kiedyś takie zasady obowiązywały w pruskich więzieniach. Wydaje mi się, że to był dobry system. Może do tego trzeba by było wrócić, a nie do kary śmierci? Jednak jest światełko w tunelu, bo po raz pierwszy słyszałem coś mądrego w sprawie zaostrzanie prawa – poprzez automatyczne wchodzenie na majątek oskarżonego. Co więcej nowe propozycje zmierzają w tym kierunku, w którym już od dawna obowiązują w Stanach Zjednoczonych Ameryki.
Czyli – jeśli przestępca (w Stanach zwłaszcza w przypadku przestępstw narkotykowych) posiada jakiś majątek, to prokuratura z policją zajmują majątek, a skazany ma przedstawić dowody na to, że jego majątek uzyskał drogą legalną. Gdy tego nie może zrobić – majątek mu przepada. To można by wprowadzić w Polsce z pewnością. Podobne przepisy działają w innych (choć nie wszystkich) państwach europejskich. Co w takim razie robi Prawo i Sprawiedliwość skoro wie, że nie ma szansy przywrócić karę śmieci?
To polityczna rozgrywka z Ziobrą i jego poplecznikami. Kaczyński chce przelicytować Ziobrę i podebrać mu poparcie. I dlatego mamy kolejny temat zastępczy w sejmie. Nie po raz pierwszy i pewnie nie po raz ostatni w tej kadencji…
Artur Pomper