Pan toksyczny

0
1932
views

Miłość jakże piękna, ale jeśli nie jest związana z cierpieniem i emocjami, nie jest interesująca dla scenarzystów, powieściopisarzy, czy autorów tekstów piosenek. Bombardowani jesteśmy obrazami toksycznych związków, przyjmujemy je za swojego rodzaju normę.

Gloryfikacja w naszej kulturze cierpienia, stawia je jako nieodłączny element wielkiej miłości, normalni więc, spokojni, dojrzali osobnicy, nie dostarczają już takich wielkich przeżyć i emocji, które zapewni nam nieokiełznany buntownik czy przysłowiowa zimna suka, która opisałam w jednym z wcześniejszych artykułów. Z racji bycia kobietą, skupię się na mężczyznach, tych trudnych, którym trzeba pomagać, którzy wymagają włożenia wysiłku, by ich zmienić i wtedy stają się dla nas kobiet sensem-narkotykiem.

Wiele jest definicji pojęcia nieudacznik, może nim być jakiś życiowy pechowiec, naiwniak, wciąż szukający innego rozwiązanie niż to oczywiste i tym samym komplikujący sobie życie, ale moja definicja nieudacznika opiera się na osobie- narkotyku, który uzależnia, prowadzi do destrukcji i fizycznej i psychicznej. Tylko dlaczego nazwałam nieudacznik.

A nie niespełniona miłość życia, jak miewałam mówić, po zetknięciu się z tym, jakże już nieodosobnionym przypadkiem kiczu i marnotrawstwa siły i energii wielu kobiet. Bo to, czy ktoś był nieudacznikiem, dochodzi do nas po czasie. Zadziwiające jak wielkie mamy mniemanie o sobie, że nawet w obliczu bycia porzuconą oddalamy od siebie myśl o własnej marności.

Czyż świat nie byłby prostszy, gdybyśmy potrafili spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, to się skończyło, bo nie spełniam jego wymagań. Może na początku byłam cudowna, ale potem okazało się, że mam więcej wad niż zalet, bo jestem zaborcza, bo stawiam na swoim..bo..nie jestem odpowiednią partnerką dla niego, tylko poświęcamy czas na analizy naszych byłych związków, szukając win w naszych obiekcie uwielbień. Prawda jest taka, że rzadko kiedy, dochodzi do nas myśl, bynajmniej nie na początku, że zostałyśmy oszukane, że stałyśmy się ofiarami w znanej grze mężczyzn nieudaczników.

Nasza wrażliwa kobieca natura, tęskniąca za prawdziwą miłością, zostaje wystawiona na próbę. Nieudacznik dostarczył nam na początku wszystkich dowodów, że jesteśmy kochane, wyjątkowe i jedyne na zawsze, że nigdy tak nie kochali, nigdy tak się nie czuli, a potem porządny kop w postaci nagłego zniknięcia, zerwania kontaktu , a najgorsze listu w którym pisze, wybacz nie zasługuję na Ciebie , kocham Cię, ale nie jestem jeszcze gotowy na poważny związek, kocham Cię ale chce się wyszaleć, albo jest mi z Tobą super, ale nie wiem czy to miłość i muszę się dowiedzieć.

Zostałem skrzywdzony kiedyś przez kobietę i boję się powtórki, daj mi czas..Co my wtedy robimy? Przygniata nas ogromne poczucie niesprawiedliwości. Tyle przecież mu dałam, tak bardzo się poświęcałam. Szalejemy z rozpaczy on biedny nie wie czy nas kocha, to ja mu dam dowody naszej mojej miłości, zniosę wszystko w imię miłości bla bla. Nie dochodzi do nas, że życie nieudacznika nie znosi próżni uczuciowej, czytaj próżni braku emocji. On już znalazł następną ofiarę, którą zapewnia o jej wyjątkowości, tylko zapomniał Ci tym powiedzieć. Niby urywa kontakt, milczy tygodniami, by nagle odezwać się jakby nigdy nic i zapewniać o miłości. Nie.. on Cię nie zapewnia, on zapewnia swoje ego, że jesteś na tyle miękka, że znowu przyjmiesz nieudacznika pod swoje skrzydła, bo on Cie przecież kocha, a miłość wszystko wybaczy. Czy nie tak brzmiała piosenka, na której wyrosłaś.

Nawet chwilowy brak kontaktu i jego bujne życie w przerwach między rozstaniami, nie staną na przeszkodzie waszej miłości. Oczywiście o bujnym życiu dowiadujesz się później, jeśli będziesz miała tyle szczęścia. Znosimy jego krytykę, agresję, często nie tylko słowną. Znosimy jego huśtawkę zachowań w imię dobrego seksu i jego chyba wrodzony całkowity brak granic, bo zgodzisz się, życie przy nieudaczniku jest ekscytujące, a ty nudnego życia byś nie zniosła. Łudzisz się i wmawiasz sobie, że masz urojenia spowodowane zazdrością i nawet jeśli pojawiają się wątpliwości, przepraszasz nieudacznika za swoje bezpodstawne podejrzenia.

Czy to nie brzmi jak scenariusz z filmu o głupiej, naiwnej gąsce. Znam pewne powiedzenie..im mądrzejsza w życiu, tym głupsza w miłości. Historia pokazuje, że bycie wykształcona, zaradną, nawet mądrą życiowo, nie sprawdza się gdy spotkamy miłość życia, w którą wprowadza nas silny nieszczęsny nieudacznik. Silny, bo przecież jaka siłą psychiczną trzeba się wykazać by tak kręcić i zwodzić. mm Lgniemy do takich facetów jak ćmy do ognia i często jesteśmy potem okaleczone. Siła przywiązania do relacji takimi mężczyznami jest wprost proporcjonalna do kosztów, jakie się w niej ponosi. A mimo to wciąż na nowo próbujemy.

Marzymy, by przytulić się do mocnego mężczyzny, licząc na to, że dla nas zmieni się w wiernego męża . Nie widzimy, że najważniejsze dla jest jego ja odmieniane we wszystkich przypadkach, my widzimy szansę na spełnienie marzeń zaczerpniętych z romantycznej literatury. ON potrzebuje nas wyłącznie po to, by zaspokoić własne potrzeby. Dla niego podstawową wartością jest samozadowolenie. Inni ludzie nie są dla niego partnerami. Potrzebuje ich tylko i używa, tak jak przedmiotów. Do seksu, do gotowania, do zajęcia się nimi, do zapewnienia maksimum przyjemności. Skoro zachowuje się jak Donżuan, musi zdobywać i porzucać, inaczej nie czułby, że żyje. Stale się w kimś zakochuje, lecz gdy tylko relacja zaczyna opadać na głębszy, bardziej stały grunt, zrywają związek uciekając w nowe zauroczenie. Innymi słowy, chodzi o “haj”, jaki daje zdobywanie serc.

O polowanie, nie o budowę związku opartego na miłości. Jako kobieta, muszę tę powiedzieć głośno, to nasza wina, że wpadłyśmy w sidła pana nieudacznika. To co brałyśmy za tajemniczość i bogate wnętrze, jest zwyczajną niedojrzałością. Małe dzieci płaczem wymuszają na dorosłych, by spełniali ich oczekiwania.

A części dorosłych mężczyzn służy do tego urok osobisty oraz seks. Nie byłoby zimnych drani, nieudaczników, zdobywców, myśliwych i toksycznych panów, gdyby nie my kobiety, które chcemy z nimi tworzyć pary. To tak jak w ekonomii, musi być popyt i podaż równocześnie . W związkach, w których jedna osoba traktuje instrumentalnie drugą, a ta daje się tak traktować, oboje są niedojrzali emocjonalnie. Często wiemy, że mężczyzna, który stara się nas zainteresować, znany jest z licznych podbojów, a mimo to przyjmujemy jego zaloty, bo ważne jest to, że zwrócił na nas uwagę, wybrał nas spośród wielu. I każda z nas ma nadzieję, że zostanie tą jedyną, wyjątkową, przy której on już na zawsze pozostanie.

Po co tak sobie komplikujemy życie, płaczemy, tęsknimy nieudacznicy nie odejdą od nas jeśli, pozwolimy im na zdrady, na brak szacunku, na instrumentalne traktowanie, kiedy nie będziemy ich kontrolować, kiedy będą robić co chcą. Kiedy nie będziemy czynić wyrzutów za ich ciche dni, za huśtawki, humory i agresję, za nadużywanie alkoholu i bycie dusigroszem. Obdarzajmy ich zawsze zaufaniem i lojalnością, czyńmy wszystko odwrotnie, niż powinno mieć to miejsce w zdrowym związku, wtedy pan nieudacznik będzie z nami na wieku i spełni się nasze marzenie o dozgonnej miłości.

Tylko tylko, że związek, gdzie jest miejsce na potrzeby tylko jednej osoby, nie można nazwać związkiem, nie mówiąc już o miejscu na miłość. Weźmy sobie do serca piosenkę, śpiewaną przez
amanta przedwojennego kina . Już taki jestem zimny drań i dobrze mi z tym, bez dwóch zdań, bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno .

ZielonyDziennik.pl, Magdalena Undro – Londyn