Co przyciąga młodych do PiS?

0
1538
views

PiS przyciąga młodzież??
Nowy sondaż wyborczy dający przewagę PiS-owi w starciu z Platformą wśród najmłodszych wyborców do 24 roku życia (połowa z badanych wciąż nie wie na kogo głosować).

Przewaga nie jest może wielka, ale to właśnie w poprzednich wyborach głosy młodych wyborców zadecydowały, że to Platforma wygrała. Wtedy przewaga była znaczna: mniej więcej 50 procent, do dwudziestu na korzyść Platformy. Teraz PiS ma niewielką przewagę. Co się stało?

Wydaje się odpowiedź jest prosta. Część z tych młodych ludzi będzie głosować po raz pierwszy w życiu. Cztery lata temu, gdy władzę przejęła Platforma jeszcze nie interesowali się polityką, bo jeszcze nie mieli możliwości głosowania. Nie pamiętają zatem co się działo, gdy obydwaj bracia Kaczyńscy piastowali najwyższe dwa stołki w polskim państwie – premiera i prezydenta. Nie pamiętają jak to wtedy było. Jak sprawowali rządy dwaj bracia bliźniacy. To z pewnością jest ważny argument. Nie pamiętają także hasło około–Platformowego, czyli „zabierzcie babci dowód”. To hasło miało wspomóc wynik wyborczy Platformy, gdyż jak się słusznie wtedy uważało Prawo i Sprawiedliwość ma elektorat starszy niż Platforma. Po wyeliminowaniu Ligi Polskich Rodzin i ich elektoratu radiomaryjnego – jeśli patrząc na przeciętny wiek, to właśnie PiS przejął tą część głosujących. Hasło – bardzo chwytne i przyznam świetnie wycelowane, może nie przyniosło jakiś spektakularnych wyników – ale trafiła na podatny grunt młodych ludzi, którzy jeszcze nie weszli w politykę – oni zostali niejako zaktywizowani. Wtedy to Platforma odniosła w tej grupie miażdżące zwycięstwo.

Teraz już nie będzie tak różowo. Ostanie cztery lata były pod górkę. A wiadomo jak gospodarka zwalnia, to kogo firmy się pozbywają? Młodych, którzy jeszcze nie nabyli doświadczenia – bo ich najłatwiej jest zwolnić, a zwolnienie nie będzie aż tak dużo firmę kosztować. I to właśnie światowy kryzys dopadł młodych ludzi najmocniej. Także w Polsce. Podobnie się ma ze wzrostem płacy minimalnej – gdyż najgorzej opłacani są młodzi z małym doświadczeniem i umiejętnościami. Zwiększenie płacy minimalnej znowu uderzy w młodych, którzy już i tak mają wielki problem ze znalezieniem pracy. Już nie wspominając o pracy na etat i stałej.
Pomimo zapewnień premiera i ministra finansów, że Polska jest „zieloną wyspą wzrostów na morzu czerwonych spadków” sytuacja nie jest aż tak różowa. Polska gospodarka przeżyła i nadal jest w fazie spowolnienia. Na tyle jest to duże spowolnienie, że są problemy z tworzeniem nowych miejsc pracy. Zwłaszcza dla młodych ludzi. W moim niewielkim prowincjonalnym miasteczku, jakim jest Chrzanów kiedyś do prasy podano ogłoszenie do pracy w sklepie bodajże spożywczym na głównej ulicy miasta. Pracodawca chciał kogoś młodego, z doświadczeniem i ze znajomością dwóch języków obcych. Nie wiem po co komu w Chrzanowie dwa obce języki do pracy w spożywczaku. Nie rozumiem. Inna sprawa, że pracodawca zbłaźnił się jeszcze bardziej, gdyż sam nie mógł sprawdzić, czy dany kandydat lub kandydatka znają te dwa języki – sam bowiem w żadnym z nich nie umiał nic powiedzieć. Ta anegdota jest prawdziwa, zaręczam. Pokazuje ona stosunek polskich pracodawców do pracowników. Oni by chcieli młodych, już z doświadczeniem, z językami, a najlepiej stare panny i broń Boże bez dzieci.

I to jest chyba największa bolączka młodych ludzi. Widzą, że premier gada delikatnie mówiąc banialuki, o tym jak w Polsce jest dobrze. A tu widać zupełnie coś innego na ich końcu. Polska produkuje setki tysięcy bezrobotnych absolwentów. Młodym osobom coraz trudniej znaleźć pracę. Jednocześnie kurczą się oferty podwyższania kwalifikacji zawodowych dostępnych za darmo. To nie jest sztuka wydać pieniądze na kursy, które niczego potem nie dają. Studia? Ci, których stać (albo stać na nie ich rodziców) idą na dzienne studia, zwykle państwowe – pozostali kształcą się w sieci mało wiarygodnych, wyjątkowo trudnych do zweryfikowania wyższych szkołach prywatnych. Dyplom nie daje jakiejkolwiek satysfakcji, nie mówiąc o szansach na znalezienie pracy zaraz po ukończeniu ich. Rząd nie widać, żeby się starał, żeby cokolwiek zrobić. Przepraszam, ale trzymiesięczny staż to trochę za mało, żeby później coś z tym zrobić. Poza tym staże – to jest zwykle wyzyskiwanie stażysty za jedną trzecią normalnych zarobków. Nie dziwi mnie to, że ludzie nie są po nich zadowoleni. Poza tym żeby dostać się na taki staż – to też trzeba się nieźle postarać. Często trzeba dać łapówkę. Nie mogę powiedzieć, że znam to z doświadczenia, ale słyszałem nieciekawe historie.

I to są dwa powody główne dlaczego młodzi widzą szanse w PiSie – raz – nie pamiętają jak nieudolni byli ludzie Kaczyńskiego. Dwa – widzą jak nieudolny jest Tusk i jego ekipa. To może wystarczyć, żeby w tej grupie PiS zwyciężył.

www.ZielonyDziennik.pl, Artur Pomper