W nocy, parkowa kolejka w Myślęcinku przestała istnieć. Pożar strawił zabytkową lokomotywę, wagoniki, drezynę, magazyny. Ciuchcia, o czym wszyscy wiedzieli, nie przynosiła Leśnemu Parkowi Kultury i Wypoczynku kokosów. Po prostu; była sympatyczna, kolorowa i uwielbiana przez dzieciaki. I to nie mniej niż jej siostrzana wąskotorówka ze Żnina.
Z kolejki pozostało niewiele – metalowe, osmolone szkielety. Zapewne nie da się już tego naprawić. Nie możliwe jest też kupienie nowego pociągu. Budżet spółki takiego wydatku nie udźwignie. Przez kolejne długie miesiące tory zarosną zielskiem. Smutny to będzie obrazek…
Smutniejsze jest jednak to, że – a takie są ponoć wstępne ustalenia biegłych – kolejka została podpalona. Ot tak; dla zabawy, dla wątpliwej sławy, dla żartu i piekielnego żaru.
Nie ma nic bardziej przygnębiającego od wandalizmu. Jakim bowiem słabym musi być człowiek szukający spełnienia w niszczeniu cudzej własności lub pracy? Czasami odnoszę wrażenie, że każda oberwana tabliczka, każdy wysmarowany mur bądź wybita w oknie szyba, to krzyk; „Zobaczcie, to ja! Bohater!”.
Niektórzy inaczej nie potrafią zaznaczać swojej obecności i, niestety, to nie tylko ich wina.
la'a kea