Panie premierze, słyszy mnie pan? – czyli spoty reklamowe PiS. Dziś usłyszałem spot reklamowy PiSu w radiowej Trójce. Oto biznesmen odpowiada premierowi Tuskowi, że już w niego nie wierzy, bo obiecywał a nie dostarczył niczego w zamian za głos.
Że nie ma okienka gdzie miał otworzyć swoją firmę, że fiskus go traktuje jako złodzieja, a przecież on daje pracę innym. Na końcu rzeczony biznesmen powiada, że temu panu już podziękujemy. I dodaje, że teraz czas na odważne decyzje. Jeśli sobie przypominam, to kiedyś Ziobro powiedział coś podobnego o doktorze G. („temu panu już podziękujemy”), którego niedawno uniewinniły wszystkie sądy i zasądziły odszkodowanie. Sam Ziobro też musiał słono zapłacić za przeprosiny.
Ja się generalnie zgadzam z przesłaniem spotów. Platforma wygrała ostatnie wybory dzięki WIELKIM obietnicom. Obiecywali cuda. Sam też chciałem w to wierzyć. Chciałem żeby było lepiej i normalniej. Nie byłem odosobniony i Platforma wygrała. Ale był to raczej wybór przeciwko PiSowi i jego stylowi uprawiania polityki niż za Platformą jako taką.
Bo ludzie byli niechętni PiSowi i ich dociekaniem teorii spiskowej dziejów. Lustracja, szukanie haków, policja antykorupcyjna, która de facto stała się policją polityczną. Takich spraw można wymieniać jeszcze chwilę. Platforma zgarnęła wszystko i okazało się, że oni nie wiedzą co mają robić. Ale jak pokazują ostatnie cztery lata Platforma umiała tylko obiecywać. Owszem zmienił się ton polityki i nie ma takich akcji jak aresztowanie Blidy (za to są akcje wymierzona w zwykłych ludzi ośmielających krytykować władzę).
Ton się zmienił, ale pozostałe problemy nie. Może tylko nasza pozycja za granicą wzrosła. Ale to tylko dlatego, że jesteśmy teraz bardziej przewidywalni i mniej krzyczymy na innych. Rozmawiamy zamiast żądać. Ale czy udało nam się coś tą drogą osiągnąć. Twardych, wymiernych korzyści – na razie ich aż tak nie widać. Konia z rzędem temu, które mi takowe pokaże.
W każdym razie obietnice te padały na podatny grunt. Niestety okazało się, że Platforma nie ma najmniejszego pomysłu co robić. Te lata jako opozycja zostały stracone. Więc koalicja z Tuskiem na czele musiała się zająć gaszeniem pożarów. Co całkiem nieźle im wychodziło prawie każdym razem. Ale to nie o to chodzi, żeby żyć od kryzysu do kryzysu. Tu trzeba uzdrawiać, reformować. Mieć jakieś wizje, planować na przyszłość bliższą i dalszą. Bo przecież nikt nie powie, że jest dobrze. Gdzie się nie spojrzeć tam wyrwa – albo głupie prawo, albo nieodpowiedni ludzie. Albo lenistwo, albo marnotrawstwo. Albo przestępcze działania.
Druga sprawa w tych spotach to fakt, że mówi to PiS, które nie potrafiło niczego zrobić dobrze. Niech krytykują, ale żeby sami mieli się czym pochwalić czymkolwiek. Kto mi wymieni jakieś ich sukcesy? Co dobrego zrobił Kaczyński będąc premierem? A co Marcinkiewicz? Yes, yes, yes? Żenada to była, nic więcej, zwłaszcza, że Marcinkiewicz nie potrafi po angielsku nic innego powiedzieć – co potwierdziła prowokacja jednego z polskich dzienników.
W czwartek ukazała się zmieniona wersja tychże spotów, gdzie aktorzy mówią, że ładnym spotem trudno wygrać. Trzeba jeszcze mieć szacunek do ludzi. A to chyba jest największy problem Kaczyńskiego i jego ekipy. Słynne słowa jednego z jego pupili – Jacka Kurskiego, że głupi lud to kupi – są tego najlepszym dowodem. Dopóki prezes tego nie zmieni, nie pomogą mu żadne spoty.
www.ZielonyDziennik.pl, Artur Pomper