15.04.2011 Torquay
Dziennik emigranta: przestroga! Nie oglądać pod żadnym pozorem niestety miałem ostatnio tę nieprzyjemność obejrzeć dwa koszmarne filmy.
Jeden z nich to polska produkcja, drugi amerykańska. Obydwa filmy są jednakowo do dupy. Pierwszy z nich to ubiegłoroczny “Fenomen” a drugi, z aktorską plejadą I świetnym reżyserem też nie jest lepszy. Chciałem o nich napisać, bo dawno nie straciłem 3 godzin życia na coś tak idiotycznego.
Najpierw starszy film “Popeye” to musicalowa ekranizacja kreskówki, którą stworzono tylko po to, żeby zmusić czy zachęcić dzieci do jedzenia szpinaku. Niezbyt rozgarnięty marynarz po zjedzeniu szpinaku stawał się nie do pokonania i zawsze niósł pomoc swojej wybrance Olive. Niestety kosztowny plan filmowy, świetni aktorzy – w roli głównej Robin Williams (ten od Stowarzyszenia Umarłych Poetów, czy Pani Doubtfire), dobry reżyser (Robert Altman ten od filmowej wersji MASH) oraz fura dolarów nie pomogły. Scenariusz był tak zły, że nic temu filmowi by nie pomogło. To świetny przykład takiej produkcji, w której wszystko oprócz scenariusza jest na najwyższym poziomie. Ale scenariusz to podstawa. A ten ktoś sklecił bez ładu, bez składu ani bez piątej klepki (ani pozostałych). Przyznam wierność do kreskówki była duża, ale niestety wyszło to koszmarnie. Dość powiedzieć, że ani reżyser, ani główny aktor nie przyznają się, że kiedykolwiek stanęli na planie tego filmu.
Nie pomogło filmowi, że miał to być musical. Teksty niezwykle głupie, muzyka jeszcze by uszła, ale całość generalnie bez ładu i składu. Krytyka była miażdżąca – i to niestety zasłużenie. I chyba cudem obu panom potem zawierzono zrobienie czegokolwiek innego. Bo przecież i Altman i Robin Williams osiągnęli duże sukcesy po tej produkcji. Absolutny fenomen, że po tym filmie w ogóle pozwolono im zostać w show-biznesie…
Właśnie fenomen, a raczej powinienem napisać „Fenomen” to zeszłoroczna polska produkcja. No cóż, powiedzieć że ten film fenomenalny nie był to WIELKIE niedopowiedzenie. Takiej szmiry nie widziałem od dawna w Polsce. Koszmar. Bez składu. Ładu. Sensu. Prawie bez fabuły. Z dialogami tak głupimi, że pierwszoklasista lepsze by napisał. Kto, na Boga w Polsce ma tyle pieniędzy, żeby promować takie szmiry. Ludzie! Opamiętajcie się! Główne bohaterki to dwie kompletnie idiotki, które mają to szczęście, że tatuś jednej z nich ma kasy jak lodu. Przystojny Włoch – archeolog, oraz nieprawdopodobnie przegięty gej-aktor – to nie jest śmieszne. Zresztą cały film, reklamowany jako komedia – to doprawdy nieporozumienie. Może dwa śmieszne zdania na 95 minut to za mało, żeby nazwać to komedią. Jakże to daleko odbiega choćby od „Killera”, ale Machulski wstydziłby się coś takiego firmować swoim nazwiskiem.
Ale co się dziwić, skoro wątła fabuła jest o tym, jak scenarzysta jakiegoś lichego tasiemca oglądanego przez miliony dostaje do napisania scenariusz filmowy. Kasa jest, dzięki obsadzeniu w produkcji durnej córki niezwykle bogatego pana. Casting rozpoczyna się zanim scenariusz zostaje napisany, a cała ekipa chleje ile wlezie. I wydaje mi się że sam „Fenomen” został zrobiony w ten sam sposób – i to widać! Głupie dialogi, fabuła bez składu i logiki. Niedopracowani bohaterzy. Zero humoru. Ciekawe kto dał na to pieniądze? Może znowu jakiś bogaty tatuś? Generalnie to chciałbym zadośćuczynienia od reżysera i scenarzysty w jednym, pana Tadeusza Paradowicza, za 95 minut zmarnowanego do cna czasu – za coś takiego powinno się widzom płacić!
Wydaje mi się, że ten pan, panie zdecydowanie ma za wiele pieniędzy do wyrzucenia w błoto. Proponowałbym, żeby następnym razem jak pan napiszę podobnej wartości scenariusz – to owszem, niech pan zbierze pieniądze. Jednak zamiast wydać je na produkcję filmową proszę je oddać potrzebującym dzieciom. Jakaś fundacja, czy coś podobnego. Bo „Fenomen” to strata pieniędzy.
W każdym razie odradzam obejrzenie któregokolwiek z filmów, bo to gorzej niż czas stracony. To czas zmarnowany!
Artur Pomper