Dziennik emigranta: Libia – pomoc Zachodu wreszcie przyszła

0
1419
views

19.03.2011 Chrzanów
Dziennik emigranta: Operacja wojskowa w Libii
No i zaczęło się. A jeszcze tydzień takiego bezruchu, posiedzeń niezliczonych komisji, jałowych dyskusji bez końca, a Kadafi zlikwidowałby wszelkie ogniska oporu w zbuntowanych miastach swojego kraju.

Jeszcze tydzień rebelianci zostaliby zmiażdżeni dzięki przewadze militarnej oddziałów wiernych pułkownikowi. Na szczęście dziś zaczęła się ograniczona akcja militarna naprędce zwołanej koalicji, która wspomoże siły przeciwne reżimowi pułkownikowi Kadafiemu. Rezolucja Organizacji Narodów Zjednoczonych uchwalona przy wstrzymujących się głosach Chin i Rosji umożliwia patrolowanie strefy powietrznej Libii oraz atakowi z morza. Rezolucja wyklucza użycie sił lądowych, zezwala na atakowanie celów wojskowych pułkownika. Libia formalnie ogłosiła zawieszenie broni, ale nie zaprzestała walk. Koalicja krajów arabskich oraz europejskich poparła odezwę do Kadafiego aby ustąpił ze stanowiska. Doniesienia prasowe mówią o atakach samolotów koalicji na wybrane cele w Libii. Co się będzie dziać dalej?

Kadafi, który dotychczas wychodził ze wszystkich opresji obronną ręką tym razem ma niewielkie szanse się wywinąć. Od niego zależy jak zakończy się jego 42 letni okres sprawowania władzy. Teoretycznie jest w stanie jeszcze przez parę tygodni odpierać ataki koalicji. W jego arsenałach na pewno jest wystarczająca ilość broni, żeby zadać straty koalicjantom, ale na dłuższą metę nie ma szans. I on z pewnością o tym wie. Jak przypuszczam teraz gorączkowo stara się znaleźć sposób na zbliżającą się emeryturę zapewne gdzieś na banicji z dala od Libii. Z pewnością ma gdzie uciekać, pytanie tylko czy koalicjanci mu na to pozwolą.
Wydaje się, że jedyną szansą byłyby rokowania na temat ustąpienia w zamian za spokojną starość gdzieś na wygnaniu, z resztą pieniędzy, której jeszcze mu nie zablokowano. Bo z pewnością wszystkiego nie udało się psom gończym wytropić ani tym bardziej zastopować ich wydawania. Kadafi miał wiele czasu, aby się przygotować na taką ewentualność widząc co się dzieje w sąsiedniej Tunezji czy Egipcie. Tak, pieniądze na pewno wystarczą mu na spokojne i dostatnie życie. I ten scenariusz wciąż jest możliwy, o ile Kadafi nie będzie parł w zaparte i popędzał swoje wojska na przeciw rebeliantom. On z pewnością się ustawi na to co potem.

Ale co z przeciętnymi Libijczykami? Pomimo tego, że Libia jest jednym z bogatszych państw w Afryce jej bogactwo pochodzi z jednego tylko źródła – ropy naftowej. Na tym zbudowano całą gospodarkę – ropa naftowa i wyroby ropopochodne są w zasadzie jedynym produktem eksportowym kraju. Sektor poza naftowy wytwarza tylko 20% produktu krajowego brutto. Duża część społeczeństwa – w przybliżeniu jedna piąta jest bezrobotna. I choć w Libii dzięki petrodolarom niewiele jest osób żyjących w nędzy, to jednak sami Libijczycy nie są zbyt bogaci. Nawet mimo faktu, że Libia ma wyższy dochód na mieszkańca niż Włochy, Hiszpania czy Północna Korea. Państwo roztacza opieką socjalną znaczną część życia w Libii: darmowe jest szkolnictwo, darmowa jest opieka zdrowotna. Ale prawie 28% nie ma dostępu do wody pitnej.
Libijski rząd próbował rozruszać społeczeństwo reformami w celu unowocześnienia gospodarki, tak, żeby nie byłą ona gospodarką jednego produktu. Powoli ożywia się turystyka – Libia z prawie dwoma tysiącami kilometrów wybrzeża Morza Śródziemnego ma wiele atutów a i klimat jest sprzyjający (przynajmniej na wybrzeżu). Rolnictwo niestety kuleje nie tylko za sprawą trudnego klimatu – większość kraju jest pustynna. Problemem jest woda, której nie jest wystarczająco – to również powoduje, że Libia importuje trzy czwarte spożywanego jedzenia.
Ktokolwiek będzie rządził po Kadafim będzie się musiał zmierzyć ze wszystkim tym, przeciwko czemu protestowali przeciętni Libijczycy – przede wszystkim brakiem pracy i stagnacją. Będzie miał niebywałe zadanie mądrze zagospodarować bogactwo, tak, żeby każdy mógł z niego korzystać Ale dzięki stałemu dopływowi pieniędzy z wydobycia ropy naftowej można będzie coś dobrego zrobić. Jeśli jednak tego się nie zrobi, za parę lat znowu Libijczycy wyjdą na ulice protestować.
Miejmy nadzieje, że Libia po Kadafim będzie przyjemniejszym miejscem do życia.

Artur Pomper