Nie tylko gastronomia czy branża fitness cierpią na pandemii. Drobni przedsiębiorcy handlujący na targowiskach przy zachodniej granicy również stracili zdecydowaną większość klientów, także tych z Niemiec. I mówią wprost – obroty spadły do zera.
– Polacy raczej nie przyjeżdżają, głównie rynek opiera się na niemieckim kliencie. Czekamy na to, co powiedzą Niemcy – skarżył się Marek, sprzedawca na targowisku w Lubieszynie
– Z tego żyliśmy, że przyjeżdżali, ale już ich nie ma, obostrzenia, i nikt nie wie, kiedy wrócą. Obroty spadły do zera. Kilku klientów przyjedzie i to wszystko – stwierdził sprzedawca Jacek.
xnews