Wysokość dopłat do czynszów w programie Mieszkanie+ na być ustalona przez Radę Mieszkalnictwa. Pomimo tego, że pomysł dopłat narodził się stosunkowo niedawno już na wstępie nie wszyscy są zgodni, że to do końca idealna sprawa.
Otóż Konrad Płochocki z Polskiego Związku Firm Deweloperskich jest przekonany, że tak jak w przypadku 500+, znajdą się osoby, które zechcą oszukiwać.
– ,,Tak samo jak w przypadku 500+, tak i teraz najsprytniejsi będą pierwsi w kolejce. Będą w stanie wykazać formalnie, że mają niższe dochody, choć będą chodzić ubrani za parę tysięcy złotych. Jednak ale na papierze będzie im się należało mieszkanie z dopłatą’’ – mówi Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Oczywiście Płochocki zauważa też drugą, lepszą stronę medalu. Cieszy się że osoby naprawdę potrzebujące będą mogły mieszkać płacąc niewysoką cenę.
– ,,Kwoty powinny trafić do naprawdę potrzebujących i do szerokiej grupy obywateli, a nie tylko wybrańców, jak to się zdarzało przy wcześniejszych programach mieszkaniowych. Chodzi o to, aby wyeliminować patologie, które były obecne na rynku mieszkaniowym.
Dotyczy to na przykład mieszkań komunalnych odziedziczonych po babci przez bogatego wnuczka, który pod domem parkuje swoją limuzynę, a czynszu płaci 250 zł’’ – podkreśla dyrektor generalny PZFD.
Zd24