Podczas zmian w kwestii wieku emerytalnego rząd pochwalił się przyszłym emerytom ciekawym pomysłem. Obiecał im 10 tys. zł w gotówce za przepracowanie dodatkowych dwóch lat, a nie przechodzenia na emeryturę.
Wiele osób uznało to za świetne rozwiązanie, tym bardziej jeśli czują się na sile pracować. Niestety, pomysł już jest nieaktualny, ponieważ politycy PiS zmienili zdanie.
– ,,Liczymy, że po wprowadzeniu tych bodźców wskaźnik ludzi przechodzących na emeryturę spadnie do 60–70 proc. i ok. 35 proc. osób uprawnionych do szybszej emerytury zostanie na rynku pracy’’ – mówił Mateusz Morawiecki o pomyśle wypłat w kwoce 10 tys. zł dla pracujących dłużej.
Dziś już wiadomo, że żadne bodźce wprowadzane nie będą.
Dlaczego?
– ,,Uznaliśmy, że te zachęty, które już dziś występują w systemie ubezpieczenia społecznego, a zostały wprowadzone w 1999 r., są wystarczające’’ – powiedział wiceminister rodziny i pracy Marcin Zieleniecki.
Co miał na myśli Zielenecki mówiąc o obecnych zachętach? Otóż im dłużej pracujemy, tym więcej odprowadzimy składek, następnie dostajemy wyższa emeryturę.
Opóźniając decyzję o przejściu na emeryturę o dwa lata dostajemy świadczenie wyższe o 8 proc.
Wiadomości, Julian Z. Pankiewicz