Czego byśmy chcieli w nowym roku?
Nareszcie przyszedł, wyczekiwany Nowy Rok 2017. Parę godzin minęło od wystrzałów fajerwerków i szampanów. Wszyscy życzyli sobie i nawzajem, żeby ten nowy rok był lepszy od poprzedniego.
Pomijam życzenia dla konkretnych ludzi, ale czego tak naprawdę chcielibyśmy dla naszego miasta, województwa, państwa? Nie mówiąc o ludzkości. Może skupmy się na tym co chcielibyśmy dla naszej kochanej ojczyzny. Dziś pełni optymizmu nie musimy się interesować realiami – czyli czy nasze marzenia są możliwe do spełnienia. Dziś możemy być hurra optymistyczni i nastawieni żądaniowi. Jutro będzie już zupełnie inaczej.
To czego życzylibyśmy sobie dla Najjaśniejszej Rzeczpospolitej? Myślę, że przy naszym całym optymizmie noworocznym nie warto nawet marzyć o tym, żeby nasi politycy zaczęli przedkładać interes osobisty czy partyjny ponad państwowym. To chyba niemożliwe i nawet modły do świętego Tadeusza-Judy – patrona rzeczy niemożliwych – nie pomogą. Chyba, że się mylę? W każdym razie ja bym sobie odpuścił. Ale pomimo tego wierzę, że jest możliwe, żeby to mógł być lepszy rok dla naszego kraju.
Wszak mamy szansę się pokazać – oczy świata, a może przede wszystkim Europy skupią się na nas jeszcze tego lata z EURO 2012 – piłkarskimi mistrzostwami Europy. Dostaliśmy szansę i chciałbym, żebyśmy mogli naprawdę wykorzystać. W każdym razie właśnie tego życzyłbym Polsce. EURO to jedno z najważniejszych sportowych wydarzeń na świecie i to jest nasze pięć minut. Oczy świata będą na chwilę zwrócone w naszą stronę. Dobrze byłoby gdyby udało się dać dobry przekaz.
Pisałem również o nowych pomysłach usprawnienia polskiego prawa i egzekwowania prawa – dzięki projektowi zaprezentowanymi ostatnio przez nowego ministra sprawiedliwości. Jeśli by mu się udało to jest szansa na skrócenie postępowania przed sądami o jedną trzecią. Więc życzę każdemu, kto ma do czynienia z prawem właśnie tego, żeby reforma się udała. Polakom to się należy.
Chciałbym żeby udało się utrzymać wzrost gospodarczy nawet większy niż w ostrożnym projektem budżecie ministra Roztowskiego. Jest na to niewielka szansa, ale jest. Dobrze jakby się udało przeprowadzić prywatyzację w stopniu jakim jest planowana. To byłoby osiągnięcie samo w sobie – jeszcze nikomu się to nie udało. Ale jest jeszcze jedna szansa oprócz EURO 2012. Tą szansą jest gaz łupkowy. Jeśli udałoby się w tym roku stworzyć ramy prawne do tego, żeby w ciągu paru następnych lat uruchomić produkcje na masową skalę – tak, żeby maksymalnie wykorzystać sposobność i żeby państwo zyskało jak najwięcej – to byłby wielki sukces.
Z naszymi zasobami, jeśli udałoby się te pieniądze z łupków (albo chociaż część) wykorzystać na przyszłe emerytury – wzorem Norwegów – to byłaby zapewniona przyszłość dla przyszłych emerytów. Może na następne sto lat – jeśli nie dłużej. To jest możliwe. Pod warunkiem, że wreszcie ktoś pomyśli o polskiej racji stanu. Bo to jest właśnie polska racja stanu – żeby Polacy mieli zapewnioną przyszłość. Proszę nie zapominać, że to właśnie popyt wewnętrzny uchronił nas przed skutkami obecnego światowego kryzysu finansowego.
Popyt wewnętrzny, czyli to co sami kupiliśmy.
A właśnie kryzys – ja bym życzył, żeby się wreszcie skończył. Niech się Europa dogada w sprawie euro, nawet jeśli to oznacza bankructwo Grecji i wyrzucenie jej ze strefy – to byłby dobry sygnał dla innych. Bo euro powinno być nagrodą za dobre sprawowanie. To jest klub nie dla wszystkich, a przede wszystkim nie dla tych, którzy nie chcą pracować na wspólne dobro. To dałoby sygnał dla tych wszystkich maruderów w postaci pozostałych zagrożonych krajów jak Portugalia, Hiszpania, Irlandia czy Włochy. Twórcy euro, jak już mówiłem wcześniej byli naiwni wierząc, że nikt nigdy nie będzie musiał opuścić tego ekskluzywnego klubu. Szkoda – dziś nie byłoby takich problemów, a przynajmniej byłyby mniejsze i tańsze do okiełznania.
Niczego nie życzę partiom politycznym – one już to wszytko mają. Subwencje państwowe to załatwiły. Czy ktokolwiek z Państwa zgadzał się, żebyśmy im taki prezent robili? Ja nie pamiętam…
Polakom życzyłbym, żeby można było przestać się bać o zwiększenie bezrobocia. Żeby nasze państwo uważało, że bogaty obywatel to nie tylko zadowolony obywatel, ale że to jest także sposób na bogate państwo. Fajnie byłoby gdyby interwencjonizm naszego państwa się zmniejszył. Nie potrzebujemy go wszędzie tam gdzie jest teraz. Można ograniczyć jego funkcje a nie stracić poczucia bezpieczeństwa.
Są na to modele, tam w dalekim świecie, można je kopiować i przysposabiać do naszych, rodzimych warunków.
Życzyłbym sobie, żeby Polacy wyszli z Afganistanu i następnym razem (bo to jest raczej nieuniknione, że będzie następny raz) Polacy cztery razy się zastanowili przed babraniem się w taką kabałę. Wydaje się, że nasz udział w akcje w Iraku i Afganistanie był już opatrzony za dużym kosztem.
To są moje marzenia dla mojej Ojczyzny. To są dość ambitne marzenia, muszę przyznać. Ale musimy się starać. Jestem pewien, że część z tych marzeń jest możliwa do spełnienia. Czego życzę sobie i Państwu.
Artur Pomper