Frankowcy” odetchnęli z ulgą w reakcji na wyniki referendum w Szwajcarii. Frank nie będzie miał większego pokrycia w złocie i tym samym kurs nie poszybuje w górę. Mimo to mnóstwo Polaków wciąż stoi w obliczu wielkiego problemu – choć spłacają dług, ten wcale się nie zmniejsza.
Sytuacji kredytobiorców, którzy zdecydowali się na zobowiązania w szwajcarskiej walucie, przyjrzeli się analitycy porównywarki finansowej Comperia.pl.
– Kredyty, które są denominowane w walutach obcych wiążą się ze specyficznym zagrożeniem – tłumaczy Jacek Kasperczyk, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl i autor raportu Spłacasz kredyt a dług i tak rośnie… . – Oprócz standardowego ryzyka, które bierze na siebie spłacający, jak choćby kłopoty finansowe związane z utratą pracy, trzeba liczyć się również z wahaniami kursów walut. Właśnie od kursu zależy zarówno wysokość comiesięcznych rat jak i poziom zadłużenia kredytobiorców. Niestety w przypadku niekorzystnych zmian, wysokość długu może rosnąć, pomimo tego, że regularnie oddajemy bankowi pieniądze – dodaje Jacek Kasperczyk.
Jak kształtuje się saldo zadłużenia Polaków, którzy zdecydowali się na kredyty w szwajcarskiej walucie? Na potrzeby analizy pod uwagę wzięto zobowiązania zaciągnięte na kwotę 300 tys. zł w styczniu 2006, 2007, 2008 i 2009 roku i zestawiono je z kredytami w złotych.
W relatywnie najlepszej sytuacji są osoby, które decyzję o kredycie we frankach podjęły na początku 2006 roku, jednak ich zadłużenie i tak znacznie przekracza kwotę, którą ówcześnie otrzymali od banku (wynosi 341 167,20 zł). Gdyby ci sami kredytobiorcy wybrali złotego, do spłacenia pozostałoby 254 155,69 zł. Pocieszeniem może być fakt, że „frankowcy” ponieśli dotychczas mniejsze koszty związane z obsługą kredytów. Jednak różnica w sumie zapłaconych rat (ok 30 tys. zł) jest znacznie mniejsza od różnicy w saldzie.
Kredytobiorcy, którzy zaciągnęli zobowiązanie w 2007 roku mają obecnie do oddania niemal 68 tys. złotych więcej niż wynosiła kwota kredytu (367 854,43 zł). Osoby, które w tym samym czasie wybrały złote, są winne bankowi 259 873,49 zł, ale suma rat, które spłacili do tej pory jest wyższa niż w przypadku kredytu we frankach o ponad 20 tys. zł.
Najmniej powodów do optymizmu mają ci „frankowcy”, którzy swoje kredyty zaciągnęli w 2008 roku. Chociaż oddali bankom niewiele mniej niż osoby, które w tym samym momencie wybrały polską walutę (niecałe 6 tys. złotych różnicy), to salda tych zadłużeń różnią się diametralnie. Z raportu przygotowanego przez analityków porównywarki finansowej Comperia.pl wynika, że wynoszą one 414 210,41 zł (dla CHF) i 264 944,85 zł (dla PLN). Przyczyną takiego stanu rzeczy jest oczywiście kurs franka, który na początku 2008 roku sięgał historycznych minimów.
Lepiej prezentuje się sytuacja osób, które zaciągnęły kredyty denominowane we frankach w 2009 roku, kiedy kurs był już nieco wyższy. Aktualne saldo zadłużenia wynosi w ich przypadku 349 601,96 zł. Jeśli zamiast szwajcarskiej waluty wybrałyby polską, do oddania pozostałoby 274 623,39 zł. W tym przypadku różnica w sumie już zapłaconych rat jest jednak znikoma (ok 1 tys. zł) i wiele wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości przechyli się na korzyść kredytów w złotych.
Z raportu Spłacasz kredyt a dług i tak rośnie… jasno wynika, że sytuacja kredytobiorców frankowych nie jest godna pozazdroszczenia. W przypadku zobowiązań zaciągniętych w analizowanym okresie, pomimo kilku lat spłaty, długi przewyższają pierwotną kwotę zobowiązania o kilkadziesiąt tys. zł, a w przypadku rekordowego 2008 roku aż o ponad 110 tys.
Cały raport Spłacasz kredyt a dług i tak rośnie… dostępny jest pod linkiem Kredyty