Coraz więcej pojawia się w Trójmieście lokali "tajnych". Uroczych knajpek, do których chętnie będą zaglądać "tubylcy" mający przywilej wiedzy o ich istnieniu, a o których nie będą wiedzieć turyści pozbawieni tego przywileju.
To miejsca kameralne, ciche, nietuzinkowe. Należy do nich z pewnością mała restauracja "Tupot Mew" ukryta na niepozornej uliczce kilka kroków od sopockiego dworca PKP. Przede wszystkim charakteryzuje się ona oryginalnym, nietuzinkowym wnętrzem, połączeniem retro z nowoczesnym graffiti. W tym czarującym miejscu nie ma co liczyć na kilkudaniową "ucztę" z odmrażanego mięsa i odgrzewanych ziemniaków. Każdy pierwszy dzień miesiąca zwiastuje nowe menu, które dostajemy w formie kartki A4. Nie ma szeregu wymyślnych dań. Są za to świeże pierogi polskie i zupa przygotowywane każdego dnia. Choć ceny w tym lokalu nie należą do najniższych w Sopocie, to w takich miejscach chyba nie zwraca się tak bardzo na to uwagę. Kameralny nastrój, nie ekskluzywny a pełen pasji kulinarnej są bezcenne i nieprzeliczalne na złotówki.
Lokalem tajnym jest na pewno Bistro Śródmieście w Gdyni. Pomijając już nawet fakt, że witryna tego lokalu została uznana za najpiękniejszą w mieście(!) to wielu mówi, że właśnie tu podawane są najlepsze burgery w Trójmieście. Właśnie burgery są tu daniem głównym. Oczywiście szef kuchni co miesiąc coś dodaje – lub odejmuje – do karty. Czasami możemy zatem trafić na łososia z rusztu w owocowym sosie. Jednak nawet najbardziej opornych przyciągnie w pewnym momencie oferta przeróżnych kompozycji smakowych burgerów. Szef kuchni bowiem oferuje nie tylko wołowinę, możemy tu dostać również burgera z łososia czy batatów. A po obfitym burgerowym posiłku warto wybrać prawdziwą lemoniadę serwowaną w pięknych szklankach i komponowaną w wielu smakach.