Trwają prace nad wydobyciem gazu łupkowego?

0
1457
views

Nowy minister środowiska ma zdaniem ekspertów przyspieszyć prace nad projektem ustawy, która będzie regulowała kwestie poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego. Eksperci liczą na to, że nowy minister załagodzi konflikt, który istniał pomiędzy resortami skarbu i środowiska i który był głównym powodem opóźnień w pracy nad ustawą.

Kością niezgody między szefami obu resortów była kwestia nadzoru nad Narodowym Operatorem Kopalin Energetycznych (NOKE). Od miesięcy nie mogli dojść do porozumienia w tej sprawie, każdy z nich miał inną koncepcję dotyczącą sposobu funkcjonowania operatora i nadzoru nad całym procesem, a to blokowało prace nad nowelizacją Prawa geologicznego i górniczego.

 

– Premier Donald Tusk, zmieniając ministra Marcina Korolca, daje sygnał, że oczekuje zmian – uważa Andrzej Sikora, prezes zarządu Instytutu Studiów Energetycznych. – Już nie możemy czekać, od 2009 roku mówimy ciągle "za trzy miesiące", inwestorzy są zmęczeni takim oczekiwaniem, tym bardziej, że przychodzili do Polski w innych warunkach, a dziś zastają ciągłe zmiany i nie wiedzą, w którym kierunku one do końca zmierzają.

 

Nowym ministrem środowiska został dotychczasowy wiceminister finansów od podatków Maciej Grabowski. W poprzednim resorcie zajmował się projektem ustawy o specjalnym podatku węglowodorowymi oraz zmianą ustawy o podatku od wydobycia niektórych kopalin. Propozycje zawarte w nowelizacji wzbudzały sprzeciw przedsiębiorców i od lutego tego roku opublikowano jej pięć wersji, a prace nad projektem nadal trwają. Sikora przyznaje, że ceni sobie nowego ministra środowiska.

 

– Sądzę, że dzięki tej zmianie zostanie policzone to, w jaki sposób gaz z łupków może wpisać się w polską ekonomię. Ciągle mamy za mało danych, jesteśmy na wstępnym etapie. A konflikt między Ministerstwem Skarbu Państwa a Ministerstwem Środowiska nie był dobrze odbierany przez rynek – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Andrzej Sikora – Gaz z łupków to jest projekt większy niż elektrownia jądrowa w Polsce. To jest projekt na 15-20 lat, chyba że w ciągu kolejnych 2-3 lat okaże się, że ten projekt nas zupełnie nie interesuje. To jest decyzja przełomowa, nie tylko jednego rządu, ale decyzja na co najmniej jedno pokolenie – podkreśla ekspert.

 

ml