Jedni są przejazdem, inni zostają na dłużej, bo miasto zapewnia sporo miejsc noclegowych, posiłki, opiekę medyczną i ogrzewalnie Na razie jest jeszcze wiele wolnych miejsc noclegowych.
Zresztą osoby nie mające stałego miejsca zamieszkania korzystają z nich zazwyczaj niechętnie. Pan Zenon, który niedawno przyjechał do Warszawy, na razie szuka różnych możliwości zorganizowania swojego życia. Bezdomnym jest pierwszy rok.
Mówi, że z noclegowni korzystałby chętnie, ale zraża go konieczność opuszczania placówki po każdej nocy. Także w schroniskach nie można pozostawać na długo. Pani Elżbieta także niedawno przyjechała do Warszawy, na razie nie ma kłopotu z noclegiem, ale z niepokojem myśli o zimie.
W Warszawie działa dziewięć jadłodajni, przed którymi w porze wydawania posiłków jest zawsze tłoczno. W placówce prowadzonej przez zakon Kapucynów przy Miodowej porządku pilnuje jeden z braci.
Zakonnik zapewnia, że potrzebujący mogą liczyć nie tylko na ciepły posiłek, ale mogą też dostać ciepłe ubrania i w razie potrzeby skorzystać z konsultacji lekarskiej. Warunkiem skorzystania z pomocy jadłodajni Kapucynów jest trzeźwość. Dla wielu to kryterium jest trudne do spełnienia. Jak zapewniają władze miasta – Warszawa jest przygotowana do pomocy bezdomnym w czasie zimy. W stolicy jest 1500 miejsc noclegowych, w tym około tysiąca w schroniskach i 500 w noclegowniach.
W czasie ostrych mrozów w razie potrzeby mają być tworzone dodatkowe miejsca w istniejących.