Tak radzą sobie warszawskie lokale. Zakaz palenia wydawał się koszmarem dla amatorów dymka, ale okazuje się, że właściciele warszawskich lokali szybko znaleźli wiele sposobów na obejście przepisów.
Oryginalne pomysły przytacza "Życie Warszawy". Jedynym z najbardziej pomysłowych okazał się właściciel muzycznego baru na Ursynowie. Z chwilą wejścia w życie nowych przepisów przekształcił swój lokal w Klub Zwolenników Tytoniu.
Wstęp do baru był możliwy tylko po wypełnieniu deklaracji członkowskiej. Niestety żywot klubu był krótki, po tygodniu okazało się, że właściciele takich miejsc mogą mieć problemy z uzyskaniem koncesji na alkohol.
Co ciekawe szef lokalu szuka sojuszników wśród innych małych lokali, by wspólnie zaskarżyć ustawę antynikotynową do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
W kawiarni przy ul. Mokotowskiej można wypożyczyć e-papierosa, który umożliwi wdychanie nikotyny, a wydychanie nieszkodliwej pary wodnej. Za ustnik z wkładem zapłacimy tam 2 zł, wystarczy on do zastąpienia 10 – 15 zwykłych papierosów.
Z kolei właściciel pubu na Powiślu w niewielkim lokalu wydzielił palarnię w namiocie zbudowanym z desek i folii. Teren palarni znajduje się poza lokalem i na tum właśnie polega obejście ustawy.
TM