Pary poznające się przez internet, zakochani, którzy spotkali się na wakacjach, nie chcą kończyć związku wraz z urlopem. Par żyjących na odległość ciągle przybywa.
W dzisiejszym świecie, łatwiej jest znaleźć swoją drugą połówkę w innym zakątku świata, o wiele łatwiej znaleźć miłość w internecie. Częściej także emigrujemy w celach zarobkowych. Dzięki współczesnej technologii, łatwiej taką znajomość utrzymać. Nie musimy już tygodniami czekać na list. Mamy rozmowy telefoniczne, maile, gadu-gadu, czy skype. Dzięki nim, możemy być w ciągłym kontakcie.
Na życzenie usłyszeć głos ukochanej osoby, lub zobaczyć ją na ekranie monitora, albo wysyłać od czasu do czasu namiętne mmsy. Nic jednak nie zastąpi bliskości, trzymania za ręce, pocałunków, namiętnych nocy i wspomnień, których nie mamy będąc daleko od Siebie. To martwy czas, który wypełniają tylko fantazje i słowa. Kochając na odległość, tak naprawdę jestem samotna. Potrzebuję bardzo dużo siły, aby w takim związku wytrwać. Zaufanie odgrywa bardzo ważną rolę w związku, a w byciu ze sobą na odległość szczególnie istotną.
Łatwiej o zdradę, gdy nie zasilamy naszej miłości codzienną obecnością, dotykiem i bliskością, nawet zwykłym uśmiechem. Trudno mieć cierpliwość, by wytrzymać parodniową ciszę, bo on powiedzmy ma dużo pracy, łatwo także o niepotrzebną zazdrość. Czy te niepokoje nie są zrozumiałe? Skoro nie ma przy mnie mojej miłości, nie wiem co robi w danej chwili, uruchamia się wyobraźnia. Powstrzymuję ją- bezpodstawna zazdrość potrafi zniszczyć wszystko. Nie problem w ilości dzielących mil. Ludzie zdradzają się, oszukują mieszkając razem.
Nie można przekreślić uczuć tylko z racji dzielącej odległości, szansy na może piękny, rozwojowy związek. Ile znaczy rok, dwa, czy nawet pięć, myśląc o całym moim życiu i szczęśliwych kiedyś chwilach u boku mojego mężczyzny. Owszem nikt nie przytuli mnie po okropnym dniu w pracy, nie obejmie ramieniem, gdy oglądam film, nie czeka z kolacją, czy nawet nie czyta przy mnie książki w łóżku, co nie znaczy, że nasze marzenia nie doczekają się spełnienia.
Łatwiej znosić tęsknotę i samotność, gdy wiemy, kiedy rozstanie dobiegnie końca, a tego przecież nie wiem. Wiara, że się uda, jest zaprzeczeniem lęków i tęsknot. Wszystko zależy też od tego czy odległość jest większa niż długość łańcucha. (A jak nie ma łańcucha, to nie powinno być i odległości). Takimi łańcuchami są mieszkanie, praca, koledzy, lenistwo itd. i wtedy pięknie się śpiewa “Zachodni wiatr rozstajnym naszym drogom, okrzykiem mew swe pożegnanie śle”. Na początku związku zawsze jest fascynacja drugą osobą.
Staramy się jak najczęściej spotykać. Spotkania jak z bajki, bo oboje stęsknieni, doceniamy, tak rzadkie wspólne chwile. Odległość jest naturalną sprawą, gdy mieszkaliśmy ze sobą, poznaliśmy się (prawie ze wszystkich stron), ale jeśli poznałam Cię przez internet, za czym tak naprawdę mam tęsknić? Jaki jesteś naprawdę? Czy mamy takie same marzenia? Może być dobrze pisząc do siebie, przecież poznajemy nawzajem nasze bogate wnętrze, ale jak długo? Pojawia się chcę więcej.
Więcej wspólnych chwil i obecności. Sprawa wygląda zupełnie inaczej, gdy jesteście razem i któreś z was musi wyjechać. Rozstanie jest wtedy czymś nowym, nieznanym. Jeśli nauczymy się żyć bez tej osoby, nagłe pojawienie się jej znowu w naszym życiu, może drażnić. Przez miesiące samotności i radzenia sobie samemu, zamiast romantycznych chwil, pojawiają się kłótnie, pretensje i niezrozumienie.
Okazuje się, że mój luby w niczym nie przypomina mojej tęsknoty. Oczywiście nie musi oznaczać to końca związku, a jedynie przejściowe kłopoty. Ale jeśli miłość ulotniła się wraz z upływającym czasem, żadna siła nie połączy tych ludzi, nawet mimo wspólnego już bycia razem. Miłość na odległość ma taką samą szansę na przetrwanie, jak każda inna.
Uznanie rozłąki za okres przejściowy bywa bardzo pomocne. W końcu wszyscy zakochani marzą o tym, by być razem, tu, teraz i na zawsze. Jeśli pokochało się dwoje dojrzałych ludzi, to taka miłość przetrwa, gdy obie strony mają jasną wizję końca rozląki i do niego dążą. Wciąż marzę, by zamiast kilometrów, dzieliła nas w przyszłości tylko kołdra. Jaki mam więc przepis na udany związek na odległość? – szczypta pielęgnacji i dużo miłości z obu stron. Może się uda, może pozostanie tylko przygodą…
ZielonyDziennik.pl Magdalena Undro, Londyn