Doskonale pamiętamy styczniowe protesty przeciwko wprowadzeniu haniebnego dokumentu, ograniczającego wolność internetu. Tysiące głównie młodych ludzi wyszło wówczas na ulice naszych miast, by wyraźnie powiedzieć władzom, co myślą o łamaniu demokratycznych praw.
Polacy byli pierwsi. Po nas wyszli na ulice ludzie z innych europejskich stolic.
Z protestującymi solidaryzowali się też sami twórcy,których interesy rzekomo ustawa miała chronić. Ostatecznie jak wiemy, dokument nie wszedł w życie.
Jakież zdziwienie budzi fakt, że jeden z organizatorów protestu, młody człowiek z Jastrzębia Zdroju, Jakub Król, zostaŁ postawiony przed sądem i skazany na zapłacenie z tego tytułu grzywny. Łącznie kara wynosi 500 zł. Ostatnia z trzech rozpraw odbyła się 17 IX 2012r.
Główna wina pana Jakuba, jak wykazał sąd, polegała na tym, że nie zgłosił na czas terminu organizowanej przez siebie manifestacji, a także początkowo nie przyznał się do roli organizatora. Skoro nie zgłosił w terminie, to manifestacja była nielegalna. Tak orzekł sąd.
Świadkami oskarżenia byli dwaj urzędnicy z Urzędu Miasta Jastrzębie – Zdrój i naczelnik Wydziału Prewencji miejscowej policji.
Jakub Król będzie się oczywiście od wyroku odwoływał, ale sytuacja jest nieco dziwna. Kilka dni temu, jak pamiętamy, sąd skazał innego młodego człowieka, który ośmielił się krytykować prezydenta, umieszczając na portalu "antykomor" jego gafy i błędy. Trzeba przyznać, że jest ich dość sporo.
W tym przypadku sąd orzekł, że doszło do znieważenia prezydenta i wydał werdykt skazujący.
Zastanawiam się, w jaką stronę Polska ostatnio zmierza? Czy rządzący obiecując nam drugą Irlandię, nie prowadzą nas do drugiej Białorusi? Takie mam niestety skojarzenia. Kilka miesięcy temu Parlament uchwali,ł wbrew obowiązującej Konstytucji, ustawę ograniczającą naszą wolność i skazującą nas na przymus szczepień, wbrew naszej woli.
Po niej były kolejne ustawy, ograniczające nam demokratyczną możliwość wyrażenia swego niezadowolenia, w formie manifestacji.
Dodano kary dla organizatorów takich protestów. A teraz prowadzi się działania wyraźnie skierowane na zastraszanie młodych ludzi.
Dodajmy do tego działania tzw "seryjnego samobójcy" Akurat w tej grupie byli ludzie, którzy dużo wiedzieli i ośmielali się głośno krytykować rząd, jak np. gen. Sławomir Petelicki. Po jego zaskakującej śmierci, pojawiły się liczne deklaracje w sieci ludzi, obawiających się o własne życie i deklarujących, że nie zamierzają popełnić samobójstwa.
Nie zapominajmy, że Łukaszenki też nie wolno krytykować i protesty są zakazane. Więźniów politycznych także mamy. Jednym z nich jest przecież "Staruch", skazany za krytykę premiera na stadionach. Głównie też za słynne hasło o matole. Poprzez takie działania, władza nie okazuje swojej siły,ale tylko swoją słabość. Podobnie jak naród białoruski nie poddaje się , my także będziemy bronić naszych praw do protestów i krytyki władz.
Elżbieta Szczerkowska