To, że w sąsiedztwie popularnej strzelnicy słychać huk, nikogo nie powinno dziwić. Gorzej, jeśli kule zaczynają fruwać nad głowami grających w piłkę dzieci, a tak dzieje się podobno na boisku Hutnika na Bielanach.
Teren Związkowego Klubu Strzeleckiego i boisko należące do Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji są od siebie oddzielone wysokim betonowym murem. Czy dość wysokim? Rodzice trenujących na stadionie nastolatków mają co do tego poważne wątpliwości. Swoje obawy, poparte dowodem w postaci kilkunastu znalezionych na boisku łusek, zgłosili prokuraturze, która wraz z policją bada sprawę.
Władze ZKS zapewniają, że dzieciom nie grozi żadne niebezpieczeństwo, mimo że pociski lecą w stronę budynku z ich szatniami. Ochronę gwarantują nie tylko mur, ale i tzw. przesłony, czyli betonowe bariery pomiędzy tarczą a stanowiskami strzeleckimi, które nie pozwalają kulom wylecieć poza strzelnicę.
Powołano niezależnego biegłego – specjalistę od broni – który oceni, czy życie małych zawodników faktycznie mogło być zagrożone. Dochodzenie ma się zakończyć 6. września.
Żródło: Gazeta Wyborcza