Kierowcy obecnie z rozrzewnieniem wspominają czasy, gdy benzyna zbliżała się ’zaledwie’ do progu 5 złotych. W ciągu najbliższych tygodni bardzo realne jest przełamanie bariery 6 złotych.
Większość komentatorów winę za szalejące ceny benzyny zwala na bliskowschodni konflikt oraz sezon huraganowy w Stanach Zjednoczonych. O ile pogoda ustablizuje się już niedługo, to końca problemów na Bliskim Wschodzie nie widać, stąd nie należy spodziewać się znaczących obniżek w najbliższym czasie.
Te czynniki odbijają się z kolei na sytuacji na rynku paliw. W ciągu dwóch miesięcy cena baryłki ropy wzrosła do poziomu $115 (wzrost o ponad $25 w por. do cen z maja br.). Mocny dolar (średni kurs NBP 3,29) wcale nie poprawia sytuacji.
Niektórzy winnych szukają w samych stacjach paliwowych, oskarżając je o utrzymywanie zbyt wysokich marż. Prawda jest jednak taka, że marże są na poziomie około 3 groszy na litrze bezołowiowej. Jedynie przy oleju napędowym do silników diesla marża jest minimalnie wyższa.
Posiadacze diesli będą szczególnie narażeni w najbliższych miesiącach, gdyż zbliżający się sezon grzewczy wywinduje ceny nawet powyżej poziomu E95. A ta już kosztuje średnio 5,72 zł/litr.
„Do końca tygodnia paliwo na stacjach może podrożeć nawet o 10 groszy. Będzie to reakcja na duże podwyżki cen w hurcie,” mówi Rafał Zywert, analizujący rynki paliw dla spółki BM Reflex.
Zależnie od wysokości marży na danym „CPN-ie”, podwyżki będzie się odczuwać po wakacjach, lub jeszcze przed ich końcem. Na stacjach w ośrodkach wypoczynkowych, gdzie marże zazwyczaj są wielokrotnie wyższe, podwyżka może mieć miejsce już w najbliższych dniach.
Bariera 6 złotych może więc zostać przekroczona już niedługo. Niektórych zaskoczonych kierowców być może poratują chwilówki Wonga, ale o obniżkach można na pewno zapomnieć.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna