Co miesiąc na biurko premiera trafiają sprawozdania dyrektorów urzędów o stanie zatrudnienia, które nadają się wyłącznie do kosza, bo tak naprawdę oficjalne dane o liczbie urzędników to fikcja – informuje "Gazeta Prawna".
Oficjalnie zatrudnionych w administracji jest 500 tys. osób. A może być dwukrotnie więcej. Urzędy, które nie nadużywają umów śmieciowych, są w mniejszości.
Np. w resorcie zdrowia jest ok 500 etatów a na zleceniu lub umowie o dzieło pracowało tam w 2011 roku dodatkowo 250 osób – zaznacza "DGP".
Ministerstwo Rolnictwa na takie umowy wydało 3,5 miliona złotych, a roczny koszt zatrudniania jednej osoby to średnio 44 tys.złotych.
Z tej formy zatrudniania chętnie korzystają wojewodowie, a w urzędach marszałkowskich liczbę umów można liczyć nawet w tysiącach. Podobnie jest w miastach. W krakowskim magistracie pracuje ponad 2 tysiące urzędników, drugie tyle jest zatrudnionych na podstawie zlecenia – stooq.com cytuje za gazetą.
Wyjątkiem od reguły wydaje się resort finansów, który w 2011 roku podpisał z pracownikami tylko 17 takich umów.
Źródło: wyborcza.pl