Święta minęły, dobiegają końca powroty do domu. Nie zakończyło się jednak liczenie kierowców, którzy narażali życie swoje i swoich rodzin, prowadząc auto pod wpływem alkoholu.
Odpowiedzialni na co dzień ludzie, w święta nie mogą odmówić sobie kieliszka i wsiadają „za kółko” nietrzeźwi. Nie mogą wprost odmówić sobie łyka wódki lub innych trunków. Czy to zachowanie wynika z choroby – uzależnienia?
Policja w ciągu akcji świątecznej trwającej od piątku zatrzymała 1586 nietrzeźwych kierowców. Czy ci ludzie nie mają świadomości, że zagrażają nie tylko sobie i rodzinie, ale także innym osobom na drodze? Wydaje się, że dzięki akcjom policyjnym wiedzą jak może się skończyć jazda na „podwójnym gazie”. W takim razie nie mogą się powstrzymać od wypicia choćby niewielkiej ilości alkoholu – kieruje nimi uzależnienie.
Z drugiej strony nietrzeźwi kierowcy mogą być po prostu bezmyślni i nie liczyć się z konsekwencjami swoich czynów. To jednak nikogo nie usprawiedliwia.
Wszystko jest dla ludzi – to prawda, ale trzeba mieć na uwadze także dobro innych. W tym roku statystyki pokazują zmniejszenie się liczby wypadków oraz ilości pijanych kierowców. Mówią one jednak jedynie o tych zatrzymanych przez policję. Ilu nie udało się złapać? Możemy się tylko domyślać. Czy zadowolenie policji ze zmniejszania się liczby nietrzeźwych kierujących w stosunku do roku ubiegłego nie jest przedwczesne? Było ich przeszło 1,5 tysiąca. Wszyscy chcemy wierzyć, ze chorobę uda się wyleczyć i pijących kierowców nie będzie wcale.
M.Rainka
osobiście jestem przeciwnikiem alkoholu nie iję i tępię picie w moim otoczeniu