Amerykański żołnierz otworzył ogień do afgańskich cywilów w Kandaharze. Jak podaje portal tvn24 bilans ofiar wynosi 16 zabitych i 30 rannych. Prawdopodobny morderca został już aresztowany.
Prezydent Afganistanu w odpowiedzi na ten akt przemocy stwierdził, że była to zbrodnia z premedytacją. Hamid Karzaj zażądał od USA natychmiastowych wyjaśnień. Barack Obama wyraził żal z powodu tragedii oraz przypomniał o szacunku USA dla Afganistanu. Prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił, że postępowanie żołnierza jest sprzeczne z poglądami armii amerykańskiej.
Tragicznych skutków strzelaniny jest wiele. Od ofiar i pogrążonych w smutku rodzin po spadek zaufania dla obcych sił zbrojnych. Utracone poważanie może okazać się nie do odzyskania, a przede wszystkim na nim zależy wojskom chcącym zaprowadzić porządek w kraju. Słuszny lęk budzi również możliwość szukania zemsty na obywatelach USA.
Należy też pamiętać, że powołaniem żołnierzy nie jest zabijanie. Ich misja to obrona i pomoc. Zatrzymany żołnierz swoim czynem zaprzeczył wszystkim wartościom niesionym przez armię USA dla Afgańczyków.
M.Rainka
