W czwartek poznamy dane GUS o bezrobociu w styczniu. Według prognoz będzie zdecydowanie wyższe niż na koniec ubiegłego roku. Ministerstwo Pracy uspokaja, że nie ma w tym nic dziwnego.
Szacowana przez resort pracy stopa bezrobocia w styczniu wyniosła 13,3 proc. W grudniu 2011 roku była o 0,8 proc. niższa. Liczba zarejestrowanych w urzędach pracy bezrobotnych przkroczyła 1 mln 980 tys. osób.
– Początek roku to jest zawsze wzrost bezrobocia. Ta tendencja utrzymuje się od początku występowania zjawiska bezrobocia, czyli od ponad 20 lat. Zawsze w tym okresie kończy się wiele prac sezonowych. Ludzie przychodzą do urzędów pracy, chcą przeczekać okres zimowy albo rejestrują się, by dostać składkę zdrowotną – uspokaja Czesława Ostrowska, wiceminister pracy i polityki społecznej.
Jak podkreślał minister Władysław Kosiniak-Kamysz w lutym liczba bezrobotnych będzie jeszcze większa, ale w kolejnych miesiącach powinna spadać.
– Bezrobocie to jest efekt tego, co się dzieje w gospodarce. Pracodawcy tworzą miejsca pracy, a do tego potrzebny jest wzrost gospodarczy. Musi być odpowiednie otoczenie sprzyjające powstawaniu miejsc pracy, a przede wszystkim musi być rynek, który kupi produkty wytwarzane przez pracodawcę w sferze przemysłu czy usług – mówi Czesława Ostrowska.
Ustawa budżetowa na ten rok zakłada, że w grudniu bezrobocie spadnie do poziomu 12,3 proc. O ile wzrost gospodarczy nie będzie niższy niż planowane 2,5 proc.
Dla www.Zd24.pl, Newseria