Wojna w cyberprzestrzeni
Polskie państwo zostało zaatakowane. Ale trudno powiedzieć, że nie jest bez winy. ACTA to nowe prawo, zaprojektowane w teorii do ochrony praw autorskich oraz praw intelektualnych.
Jednakże zapisy, które zaproponowano są niemal czarno na białym próbą wprowadzenia cenzury treści internetowej. To nie jest błaha sprawa. Internet to jedno, ale zaproponowane przepisy będą dotyczyły wszelkiej własności intelektualnej – od rolnictwa, aż do sprzętu latającego w kosmos. Oczywiście jest potrzebna ochrona przed nadużyciami – ale samo ACTA wprowadza pole do nadużyć przez stronę rządową! Gdyż daje znaczne prawa posiadaczowi praw intelektualnych, a nie chroni użytkownika. Umożliwia ona nie tylko inwigilacje, ale także możliwości zatrzymania dowolnej treści – także prawdziwej czy legalnej. To taki paragraf 22, czyli taki, pod który można podpiąć wszystko. Kiedyś republika ateńska skazała jednego z najwybitniejszych jej synów na śmierć. Za co? Za deprawację młodzieży. Sokrates został zmuszony do wypicia trucizny. Ateny i cały świat straciły wielki umysł w imię polityki. Historia lubi się powtarzać?
Wcale więc nie dziwią blackaouty – czy też zaciemnienia stron internetowych w proteście przeciwko nowemu prawu. W Polsce protest trwał godzinę – tak na próbę, żeby pokazać jak to boli. Ale w takiej Ameryce kilka tysięcy stron było nieczynnych przez cały dzień. Bo to prawo jest złe. A przede wszystkim niebezpieczne. Mówi się, że władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. I to jest świetny przykład. W imię teoretycznie dobrych przesłanek, powstaje prawo, które umożliwia państwom ingerencję w treść internetu. Problem w tym, że prawo to nie daje możliwości obrony zainteresowanym.
Prawo to jest wyjątkowo jednostronne dla organów nadzorujących prawa własności intelektualnej. Czego się nie udało zrobić (w normalnym krajach demokratycznych) państwom w „normalnych” czy rzeczywistych procesach ACTA przyznaje im w świecie wirtualnym. ACTA zostało stworzone jako nowe narzędzie w interesie nadawców i właścicieli własności intelektualnej i nikogo więcej. A to jest raczej nieduża grupa podmiotów. Rynkiem muzycznym rządzą w zasadzie 4 firmy. One tworzą oligopol – mając znacznie więcej niż 50% rynku. I one od wielu lat tracą pieniądze – bo nie potrafią iść z nowymi trendami, bo ludzie kopiują muzykę bez płacenia i przez wiele innych spraw. Przez firmy (strony) jak Napster, Pirate Bay, MegaUpload te firmy straciły masę pieniędzy. Bo one umożliwiały wymianę plików z muzyką, obrazem czy tekstem. A prawo do wykorzystania czegokolwiek na własny użytek chroniło do tej pory wszystkich ściągających te treści przed prokuratorem i oskarżeniami o kradzież. Bo dopóki używasz ty i tylko ty, wszystko co masz (z wyłączeniem pornografii dziecięcej) jest dozwolone. ACTA to też zamach na to prawo. Prawo fundamentalne. Poza tym wiele przepisów jest dość niejasnych – co daje możliwość dowolnej interpretacji tego prawa przez państwo.
Premier Tusk odtrąbił podpisanie i uchwalenie przez Parlament Europejski pakietu ACTA jako wielki sukces polskiej prezydencji. Szkoda tylko, że to prawo próbowano ukryć w nowych ustaleniach dotyczących rolnictwa! Jakby to było coś wstydliwego. Odbyły się też rozmowy o tym nowym prawie. Premier jednak spotkał się tylko z przedstawicielami organizacji, którzy zarządzają własnością intelektualną oraz prawami autorskimi. W Polsce największą taką firmą jest ZAIKS. Problem jest w tym, że on arbitralnie może uznać, że wykonawca, czy uczony nie zasługuje na taką nazwę, a przez to prawa tej osoby nie będą chronione. Debata była wyjątkowo jednostronna i nie zaspokoiła żądań internautów w jakimkolwiek sposób. Premier był niewzruszony do czasu masowych protestów nie tylko w sieci, ale także w „realu”. Oraz tym, że hakerzy z grupy Anonymus zaatakowali wirtualny odpowiednik instytucji państwowych w internecie. Polskie państwo wykazało się niezwykłą niefrasobliwością – nie ma żadnej ochrony przed atakami. Aż strach się bać. Przecież różne agencje państwa przechowują, gromadzą oraz przetwarzają miliony danych o obywatelach naszego kraju. A co gdyby hakerzy chcieli te informacje wykorzystać? A co gdyby w przypływie chęci zlikwidowali dane choćby o tym ile należy płacić podatków. To mogła być katastrofa. Więc może dlatego premier się ugiął.
ACTA w postaci jakiej jest obecnie jest zbyt jednostronna. Premier wykazał się wyjątkową nieznajomością realiów i dostał po łapach – jego notowania spadają. Może to da mu do myślenia, zanim kolejny raz rzuci się na jakiś pomysł…
Artur Pomper