Zielony Dziennik

Boli, ale nogi proste – terapia manualna, masaz leczniczy

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8011150,Bolalo__ale_nogi_mam_rowne__a_kolana_chodza_jak_nowe.html artykul z gazety katowickiej http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8011150,Bolalo__ale_nogi_mam_… Diagnoza terapeutki była brutalna: mam krótszą nogę, przyblokowane kolana, problemy z żebrami. Terapia manualna nie była przyjemna, ale po niej czułem się jak nowo narodzony. Masaż kojarzył mi się z zapachem wonnych olejków, relaksem i wypoczynkiem. Nie protestowałem więc, kiedy zaproponowano mi wzięcie udziału w sesji terapii manualnej. Byłem przekonany, że czeka mnie wielka przyjemność. Nie byłem jednak przygotowany na to, co mnie spotkało. Ewa Wróblewska, wykładowca w Śląskim Uniwersytecie Medycznym, a zarazem masażystka i rehabilitantka, bardzo szybko pozbawiła mnie złudzeń. Wystarczyło jej tylko jedno spojrzenie na moje ciało. – Masz krótszą nogę, przyblokowane kolana i problemy z żebrami – wyliczyła jednym tchem. – Nic się nie martw, popracuję nad tobą, to wszystko się wyrówna – dodała. I jak powiedziała, tak zrobiła. Terapia manualna to połączenie masaż z ćwiczeniami rehabilitacyjnymi. Większość z nich, niestety, nie jest przyjemna. Pani Ewa najpierw zajęła się moją miednicą i kręgosłupem. Badając palcami strukturę kostną i mięśnie, bezbłędnie wskazała, na którym ramieniu noszę torbę, w jakiej pozycji pracuję przed komputerem i które części kręgosłupa mnie bolą. Potem zaczęła mi go wyginać, masować, ugniatać, a momentami wbijać w niego łokieć. Bolało tak, że łzy napływały do oczu, a z gardła wydobywał się krzyk. Jednak kiedy pani Ewa skończyła, ból kręgosłupa, który męczył mnie od dłuższego czasu, cudownie ustąpił. Po miednicy i kręgosłupie czas na nogi. Pani Ewa powyginała mi je na wszystkie możliwe sposoby. Kiedy mówiła: "rozluźnij się", wiedziałem, że za chwilę będzie bolało. Po kilkudziesięciu minutach pastwienia się nad moim ciałem pani Ewa triumfalnie ogłosiła, że nogi są równe, a kolana chodzą jak nowe. – A teraz zajmiemy się resztą – oznajmiła z entuzjazmem. Byłem przerażony. Zaczęło się od rozgrzania klatki piersiowej. To było całkiem miłe. Jednak po chwili masażystka zaczęła naciągać moją rękę i wyrównywać trzy wystające żebra. Bolało jak diabli. Ale klatka piersiowa zrobiła się równa i symetryczna. – I było tak krzyczeć? – zapytała rehabilitantka z uśmiechem. Kiedy wzięła się za moje ręce, było mi już wszystko jedno. Słyszałem, jak z głośnym trzaskiem chrupią kości palców. Jak zaczęła nastawiać kręgi szyi, bałem się, że skręci mi kark. Potem, masując okolice brzucha, zrobiła "więcej" miejsca dla narządów wewnętrznych. Kiedy to robiła, momentami ciemniało mi przed oczami. Przeżyłem jednak całą terapię. A kiedy wstałem z łóżka, czułem się jak nowo narodzony. – Sposób poruszania się, siedzenia, leżenia czy nawet załatwiania potrzeb fizjologicznych mają ogromny wpływ na funkcjonowanie naszego organizmy – wyjaśnia Wróblewska. Dlatego siedząc, nie należy zakładać nogi na nogę czy krzyżować ich pod stołem. Pośladki należy trzymać blisko oparcia krzesła, rozluźnić plecy i pochylić się, zginając w biodrach. – Nie powinniśmy wtedy napinać łopatek – podkreśla rehabilitantka. Z kolei stojąc, nie powinno się wysuwać jednej nogi do przodu, napinać pośladków czy wciągać brzucha. – To może i efektownie wygląda, ale ma fatalne skutki dla naszego organizmu – podkreśla wykładowczyni ŚUM. Ogromne znaczenie ma także pozycja, w jakiej załatwiamy potrzeby fizjologiczne. Zdaniem Wróblewskiej mężczyźni powinni oddawać mocz, stojąc na ugiętych nogach tuż nad muszlą sedesową. Kobiety powinny to natomiast robić w przykucu, z wypiętymi pośladkami. – Dzięki temu całkowicie opróżnimy pęcherz i pozbędziemy się osiadającego w nim piasku – przekonuje rehabilitantka.