W grudniu 2011 roku na nieoficjalnym spotkaniu przed rozpoczęciem szczytu Unii Europejskiej w Brukseli podjęto decyzję o formie ratowanie strefy euro. Państwa zrzeszone w eurolandzie oraz inne zainteresowane mają zwiększyć integrację fiskalną poprzez podpisanie paktu, którego nadrzędnym celem jest zwiększenie kontroli nad budżetami narodowymi przez organy europejskie.
Pakt fiskalny daje możliwość nakładania sankcji i odgórnych reakcji na zjawiska negatywne w strefie euro. Polska bezzwłocznie zgłosiła chęć przystąpienia do porozumienia.
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk za najważniejsze uważa, aby strefa euro nie upadła. To stanowisko pozwala premierowi oceniać jako pozytywne ustalenia szczytu UE w sprawie paktu fiskalnego z 30 stycznia bieżącego roku. Polska jest przeciwna Europie wielu prędkości. Zatem postanowienia dające możliwość uczestniczenia państwom spoza eurogrupy w obradach krajów euro dotyczących konkurencyjności, paktu oraz reform eurolandu można uznać za sukces. Dla szefa rządu ważne jest, aby istotne decyzje w sprawie Unii nie zapadały jedynie w gronie państw strefy euro. Główną przeszkodą w dążeniach Polski stała się Francja, która chce utrzymać moc decyzyjną jedynie w rękach eurogrupy. Tusk nie ocenia efektów negocjacji w kategoriach sukcesu ani porażki, lecz jako dobry przykład kompromisu.
Największa partia opozycyjna – PiS – jednoznacznie uważa ustalenia dotyczące paktu fiskalnego za porażkę polskiego rządu. Natomiast lider SLD – Leszek Miller choć nie krytykuje deklaracji ratyfikacji przez Polskę paktu fiskalnego, mówi że „siedzimy w drugiej klasie”. Ma to oznaczać pozytywną ocenę dążeń premiera i jednocześnie podkreślić niepełną jego skuteczność w negocjacjach.
Traktat w sprawie paktu fiskalnego ma zostać przyjęty na szczycie UE w marcu i wejść w życie 1 stycznia 2013 roku, pod warunkiem, ze ratyfikuje go co najmniej 12 z 17 państw strefy euro.
Polska oraz pozostałe 24 kraje już zadeklarowały podpisanie paktu. Nie podpiszą Czechy i Wielka Brytania.
M. Rainka