Ostatni dzień grudnia każdego roku to dla większości czas przygotowań na huczne bale, imprezy. To też czas, kiedy siedząc u fryzjera lub stojąc w korku dokonujemy analizy kończącego się roku. Bilans osiągnięć i porażek skłania nas zazwyczaj do jednego-czas na zmiany. Kiedy się za to nie zabrać jak nie w nowym roku?
Często nasze wymagania co do samych siebie są dość wygórowane. Kończą się zatem najczęściej porażką. Aby dodać wam odwagi i mobilizacji w działaniu przygotowaliśmy dla Was krótkie zadanie. Weź kartkę i coś do pisania. Wypisz na niej 3 postanowienia jakie kiedykolwiek udało Ci się wprowadzić w życie, nie muszą być noworoczne. Z tych trzech wybierz jedno, to, które Twoim zdaniem było najtrudniejsze do osiągnięcia. Następny krok polega na tym, że musisz je dokładnie przeanalizować, zastanowić się, co musiałeś zrobić, czego się wyrzec lub też ile wysiłku włożyć w to, aby je zrealizować. Wypisz wszystkie punkty. Trzeci krok polega na tym, że czytając to, co masz na kartce wypisz, dlaczego zdecydowałeś się na takie zmiany i co one Ci dały.
Robiąc taką analizę czujemy, że jesteśmy w stanie dokonywać zmian jeśli tylko tego chcemy. Mówi się, że życie nie jest takie słodkie, łatwe, zawsze trzeba do czegoś dążyć… Ale czy na pewno? Czy każdy wysiłek związany z takimi przedsięwzięciami nie prowadzi nas do własnej satysfakcji, dumy oraz chęci pokonywania własnych słabości?
Nowy rok-nowe życie. Potoczne stwierdzenie jest dość metaforyczne, lecz każda zmiana prowadzi za sobą szereg konsekwencji, nie tylko tych złych. Najważniejszą zasadą jest to, aby nie stawiać sobie zbyt wysokich poprzeczek, gdyż jeśli nie udaje nam się dążyć do celu to się zniechęcamy a tego przecież nie chcemy. Lepiej jest, kiedy sami zdołamy więcej zrobić w celu zmian i mieć z tego podwójną satysfakcję.
Natalia Mikoda