Dziennik emigranta: Kadafi nie żyje! Koniec tyranii! Niech żyje wolna Libia!

0
1949
views

20.10.2011 Torquay

Dziennik emigranta: koniec wojny domowej w Libii – Kadafi nie żyje.

Dzisiaj zakończył się rozdział w historii Libii. W historii świata. Pułkownik Kadafi został odnaleziony i postrzelony. Po czym zmarł w wyniku odniesionych ran zanim dotarł do szpitala. Czy to koniec wojny domowej w Libii? To się okaże już wkrótce. Wciąż są ludzie, którzy mają za dużo do stracenia – więc wciąż walczą. Jedno jest pewne – to koniec pewnej ery. 42 lata panowania pułkownika Kadafiego to okres prosperity dla mieszkańców tego pustynnego kraju. Choć nie wszyscy na tym korzystali – bo to właśnie Kadafi i jego klan kontrolował rozdawanie bogactw Libii. Względny dobrobyt (jeśli się porówna choćby z sąsiednim Czadem) to był też czas terroru wewnętrznego. Rosnąca paranoja pułkownika zapełniała więzienia oraz nieoznakowane groby przeciwników prawdziwych lub wyimaginowanych. To się teraz skończy.

Kiedy pułkownik przejął władzę Libia była biednym krajem. Bogactwa naturalne wcale nie pomagały temu krajowi ani jego mieszkańcom. Ktoś inny zarabiał. Kto? Król i jego otoczenie. P przewrocie to właśnie Kadafi renegocjował kontrakty z firmami naftowymi. I przełamał ich monopol na zarabianie na ropie. Od tego momentu miał niemal nieskończone źródło pieniędzy. Podobnie postąpiły pozostałe kraje arabskie, w których znaleziono ropę naftową. To dlatego dziś istnieje taki Dubaj. Szkoda, że nie Kadafi potrafił ich mądrze wydawać. Dziś, nie licząc zniszczeń tej wojny domowej Libia się sypie. Kadafi i jego otoczenie było omamione wizjami wielkich projektów, ale nikt nie umiał dopilnować, żeby te projekty były dobrze serwisowane. I teraz Libia pomimo tego, że ma najwyższy dochód na mieszkańca z krajów afrykańskich, wciąż ma olbrzymie potrzeby. Nawet pomimo gigantycznych pieniędzy zainwestowanych w infrastrukturę: w służbę zdrowia, w edukację, w rolnictwo, w transport. Kadafi niestety stworzył też niewydolne społeczeństwo. Większość młodych ludzi nie pracuje i nie ma szans na pracę. A na pewno nie na cokolwiek dobrego. Jednocześnie w kraju z sześcioma milionami mieszkańców mieszka ponad milion imigrantów zarobkowych. Wykonują oni różne prace – od podstawowych do wyspecjalizowanych. Większość pracowników służby zdrowia pochodzi zza granicy. Tak samo jak specjaliści od wydobycia ropy naftowej. Niegdyś komunistyczna Polska też miała kontrakty na budowy różnych rzeczy w Libii. Kadafi zbudował gigantyczny arsenał broni – miał pieniądze, więc kupował najnowszą broń. Niestety taki Związek Radziecki owszem sprzedawał mu choćby samoloty, ale nie zapewniał do nich serwisu. I większość tego sprzętu po jakimś czasie nie nadawała się do użytku. Nie wierzycie? Wspomniałem wcześniej o Czadzie, Kadafi bowiem prowadził wyjątkowo niepopularną wojnę z tym najbiedniejszym krajem Afryki. I przegrał. Kosztowało go to mnóstwo sprzętu, kupę pieniędzy, ogrom prestiżu i kilkanaście setek zmarłych żołnierzy.

Wiele powiedziano o jego życiu. O jego wspomaganiu terroryzmu. A także o wielkiej odmianie i powrocie na światowe salony. Kosztowało go to sporo. Bagatela trochę ponad trzy miliardy dolarów, czyli po dziesięć milionów za każdą śmierć ataku terrorystycznego na samolot, który rozbił się nad Lockerbie. I nagle jak za dotknięciem czarodziejskie różdżki Kadafi z wyklętego powrócił znowu w glorii, rozstawiając swój namiot z Amazonkami w stolicach Europy i świata.. Niesamowita jest za to hipokryzja Zachodu: Wielkiej Brytanii, Francji, Stanów Zjednoczonych, czy Włoch. Niegdyś bankier terroryzmu z pierwszego wroga stał się najważniejszym przyjacielem. Polityką zagraniczną rządzą inne reguły niż życiem społecznym. Ale trzeba powiedzieć, że niektórzy politycy – jak Berlusconi, jak Tony Blair i inni – dla kontraktów na ropę i gaz gotowi byli zrobić wszystko. Stąd te zdjęcia całującego Kadafiego z przywódcami świata. To przerażające jaka może być hipokryzja ludzi i krajów. Dopiero zwrócenie się przeciwko swoim ludziom na fali rewolucji arabskiej zmieniło nastawienie wolnego świata do pułkownika. Dyktator zamiast próbować załagodzić sytuację, użył siły. I to był początek jego końca. Zachód w końcu zaczął reagować – wysyłając lotnictwo i zaczynając atak na pozycje rządowe. Stało się to możliwe, bo z grupy protestującej udało się stworzyć powstańczą armię. Zachód wspomógł ją sprzętem, doświadczeniem, że nie wspomnieć te ataki z powietrza. Teraz to ta zbrojna opozycja rządzi krajem, prawie całym jego terytorium.

Tak naprawdę nie wiadomo jak naprawdę zginął Kadafi. Szkoda, że tak się stało. Należało mu się dożywotnie więzienie, a nie śmierć bez procesu. To byłoby prawdziwe zadośćuczynienie za wszystkie krzywdy, czy to w kraju, czy za granicą. Jego ofiary nie zaznają sprawiedliwości.

Artur Pomper