Muzyka sprzed stuleci. Przy akompaniamencie sazu i lutni bizantyjskiej z pokazem ognia w tle zakończył się na zamku krzyżackim pierwszy festiwal „Dwa oblicza Torunia”, który uświetnił występ zespołu Percival. Bracia zakonni musieli się przewracać w grobach słysząc takty słowiańskiej muzyki w gotyckich murach swojej twierdzy. Jednakże obecni na koncercie, wnosząc po panujących nastrojach, mieli odmienne zdanie.
Zespół Percival, który określa swoją twórczość jako folk historyczny a szerzej jako brzmienia ludowo-metalowe, zebranym na zamku przedstawił łagodniejszą, bo bez heavy metalowej oprawy, formę swojej twórczości. Oryginalne pieśni słowiańskie z różnych zakątków Europy, a także wiele innych, wykonywane na odtworzonych instrumentach z epoki wprowadziły niezwykły nastrój. To wszystko wraz z równoczesnym pokazem ognia pozwolił przenieść się do czasów rzadko przedstawianych nawet w podręcznikach historii.
– To co robimy ma współgrać z odtwórstwem historycznym – mówi Mikołaj Rybacki, członek zespołu. – Nasza muzyka nie jest muzyką dawną, bo do tego określenia bardziej utwory szesnasto- i siedemnastowieczne oraz niezwiązana jest z, nazwijmy to nurtem europejsko-chrześcijańskim. Odwołujemy się do okresu przedchrześcijańskiego, gdyż chcemy pokazać, że już wtedy była kultura na naszych ziemiach, a niestety dla wielu ten okres stanowi białą plamę. Używamy zrekonstruowanych instrumentów, z jakich korzystali nasi przodkowie. Nie ograniczamy się jednak do odtwarzania muzyki, ale też pozwalamy sobie improwizować na tyle, na ile mogli to robić dawni Słowianie, zanim Kościół narzucił ramy kulturze.
Percival to nie tylko ludowa muzyka słowiańska. Generalnie jest to kilka projektów funkcjonujących w jednym zespole. Skład tej grupy jest znany przede wszystkim pod nazwą Percival Schuttenbach, jako zespół grający najprawdziwszy folk metal, jednakże angażują się także w projekt związany z czasami powstania warszawskiego, odtwarzając muzykę i utwory tamtego okresu. Sam zaś Percival to podprojekt uczący mitologii słowiańskiej, ale przede wszystkim odsłaniający dla wielu nieodkryte korzenie kultury naszych ziem sprzed czasów, kiedy to książę Mieszko uznał zjednoczenie plemion słowiańskich za całkiem dobry pomysł. Podejście Percivala do muzyki najlepiej oddają słowa Mikołaja: „Gramy co chcemy i nie musimy do niczego pasować."
Toruń nie tylko krzyżacki
Nietrudno zatem zrozumieć, dlaczego właśnie Percival uświetnił imprezę „Dwa oblicza Torunia”. – Przez naszą imprezę chcieliśmy nie tylko ukazać znane i podkreślane pochodzenie Torunia, ale też to słowiańskie, na którym wyrosło średniowieczne miasto – mówi Małgorzata Poniżnińska, organizator. – Chcieliśmy zwłaszcza przybliżyć słowiański wątek dziejów Torunia, a to wszystko ma stanowić lekcję żywej historii, aby zwłaszcza najmłodszym przybliżyć najdalej sięgające korzenie naszej kultury.
Podobnie twierdzą przedstawiciele Dark Age Group, Maciej Wyżykowski i Paweł Witkowski, organizatorzy: „Nasza grupa zajmuje się odtwórstwem i inscenizacjami historycznym odwołującymi się do wczesnego średniowiecza i Słowian. Chcemy propagować polską kulturę, zwłaszcza jej początki, przybliżać związane z nią wierzenia. I nie chodzi tu o jakieś propagowanie pogaństwa, bo jesteśmy ludźmi wierzącymi, ale tylko tworzenie świadomości o przeszłości. Zwłaszcza tutaj w Toruniu, który wyrósł na słowiańskiej osadzie prawdopodobnie plemienia Goplan.”
Organizatorzy mają nadzieję, że ich impreza wpisze się s stały kalendarz imprez kulturalnych Torunia, zwłaszcza tych związanych z celebrowaniem jego początków. Jeżeli zaś chodzi o zespół Percival, ten pojawi się w naszym mieście ponownie już w październiku na festiwalu Copernicon.
Mariusz Kaźmierczak / fot. OFICJALNA STRONA
www.kulturalnytorun.pl