Sojusz Lewicy Demokratycznej. Co to się dzieje na tej polskiej lewicy? Przecież oni się mienią takimi postępowymi ludźmi. I że biorą pod obronę wszystkich pokrzywdzonych, dyskryminowanych oraz niechcianych.
A teraz proszę bomba spadła bo najbardziej gejowskiego geja w Polsce na swoją jedynkę w Gdańsku go dać nie chcą. Robert Biedroń zaś czuje się manipulowany więc rezygnuje. Wcześniej zrezygnowała kandydatka na posłankę, która pochodzi z Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Obydwie osoby mają już zaproszenie od Palikota. Co się dzieje na tak zwanej lewicy?
Nikt nie wie. Czarzasty, niegdyś „człowiek skupiający władzę” i szef stowarzyszenia Ordynacka sam się zdziwił nie widząc swojego nazwiska na żadnej z list w którymkolwiek z okręgów. Czyżby jego nazwisko źle się kojarzyło? Czarzasty twierdzi, że kolejne wybory będą przyspieszone, a SLD nie powinno nawet myśleć o przyszłej koalicji z Platformą – bo to ona jest odpowiedzialna za kryzys i niech sama po sobie posprząta. Dopiero potem będzie szansa dla jego formacji. Wtedy przejmie władzę.
Biedroniowi nie udało się dostać na pierwsze miejsce listy w Gdańsku. Za to z tego miejsca ma wystartować znany z bon motów w stylu – jest pan zerem, Ziobro – Leszek Miller. (Na jego hasła powstało coś, co niegdyś mnie rozbawiło – Lepiej być zerem liż Leszkiem Millerem.) Dlaczego temu panu nie powiedziano już dość. Na jego miejscu ja bym się bał – rząd wciąż nie wymienił helikopterów ani samolotów rządowych, nikt nie chce powtarzać historii.
W każdym razie coś niedobrego dzieje się w Sojuszu – mówi się, że na listach nie będzie ani Rosattiego, ani Balickiego. Biedronia ma nie być, bo ma podobno zarzuty za pobicie policjanta (przypomnę tym co nie pamiętają – było dokładnie odwrotnie, Biedroń został pobity). Ciekawe co takiego zrobiła pani z Federacji Kobiet? Lepiej nie wiedzieć…
Czarzasty mówił, że Napieralski nie lubi otaczać się ludźmi mądrzejszymi od siebie. Jak miałem kiedyś okazje z Napieralskim porozmawiać samemu, to aż tak głupi mi się nie wydawał. Ale lata na szczycie mrowiska pewnie swoje robią. Nie jest łatwo wciąż być na topie.
W każdym razie Sojusz nie będzie nic w stanie powiedzieć ani o kobietach, ani o związkach partnerskich (ostatnio Tusk poparł ten pomysł podebrał Sojuszowi, a żeby wsadzić dodatkową szpilę jako posłańca o tym wydarzeniu podesłał posła Arłukowicza, który niegdyś był członkiem tej formacji). Partia nie ma też pomysłu co zrobić z Kościołem, wszak czyż to nie oni podpisali konkordat ze Stolicą Apostolską? Część wyborców im tego nie wybaczyła. Czyli co ma do zaoferowania? Czy ta partia ma jakiś pomysł na rządzenie? Nie wydaje mi się. Jak na razie nie ma żadnych konkretnych dowodów na to. Wywiad z Czarzastym to mi uświadomił, bo pan ze stowarzyszenia Ordynacka (swoją drogą strasznie nie polskie to słowo, co to oznacza, tak w ogóle?) nie powiedział jak chciałaby SLD rządzić. A on coś powinien wiedzieć, w końcu jest także we władzach partii.
SLD nie ma pojęcia jak rządzić. I generalnie wcale się nie różni od PiS w krytykowaniu Tuska. Owszem Tusk, jak to już wielokrotnie mówiłem jest kiepski. Jedyne pocieszenie, że poprzednicy nie byli wcale lepsi. Tylko co to za pocieszenie? Niestety jak patrzę co się dzieje, to nie widać na jakimkolwiek odległym horyzoncie nikogo, kto byłby lepszy. Dlaczego zawsze musimy wybierać między złem a mniejszym złem? To jak wybór metody wyroku śmierci – krzesło elektryczne czy powieszenie. Ani jedno ani drugie jest specjalnie przyjemne.
W każdym razie SLD krytykuje tyko dla samej krytyki. Nic nie dając w zamian. A jeśli tak, to co to za alternatywa? Żadna proszę państwa. Szkoda. Miller tego nie zmieni. Napieralski najwyraźniej przespał swoją szansę. Olejniczak? Chyba też nie. Może Janik? Albo Oleksy? Nie ma na to szans. Chociaż jak widać na przykładzie byłego premiera Buzka – Polacy są zapominalscy. Kto wie?
www.ZielonyDziennik.pl, Artur Pomper