25.06.2011 Torquay
Dziennik emigranta: jak Włochy stały się państwem Berlusconiego?
Jak to się stało, że Berlusconi doszedł do władzy we Włoszech? Przez czterdzieści powojennych lat Włoszech panował bardzo dziwny system demokratyczny.
Istniało kilkadziesiąt partii, w tym dwie największe Chrześcijańska Demokracja oraz Komunistyczna Partia Włoch, oraz wiele innych, mniejszych ugrupowań (trzecią siłą byli socjaliści). Chrześcijańska Demokracja przez te 40 lat tworzyła rządy, opierając się na przyzwoleniu mniejszym lub większym pozostałych poza komunistami partii. Przez te lata chrześcijańscy demokraci zawierali układy, po to, żeby nie dopuścić komunistów do władzy.
Tymczasem na partię komunistów głosowało zwykle pomiędzy 30 a 40% wyborców i zawsze była drugą siłą w parlamencie. Chrześcijańska Demokracja jednak zawsze zawierała koalicje z innymi partyjkami, żeby rządzić i jednocześnie izolować komunistów. Koalicje rządowe bardzo często się rozpadały i tworzyły, tak samo jak rządy. Porwany i zamordowany przez terrorystyczne Czerwone Brygady Aldo Moro był premierem bodajże pięciokrotnie, a w większości pozostałych gabinetów też pełnił jakieś wysokie ministerialne stanowisko. Przeciętny rząd nie trwał dłużej niż kilka miesięcy. Koalicje upadały i tworzyły się czasem z ustawy na ustawę i tak było przez czterdzieści lat. Pewnie trwało by to dziś, gdyby w 1994 roku nie wybuchł wielki skandal. Afera Bettino Craxiego pogrążyła cały włoski parlament. Okazało, się że we wszystkich partiach są niezwykle skorumpowani politycy, którzy od lat brali kolosalne łapówki za forsowanie korzystnych dla interesantów uchwał, za znajdowanie pracy podopiecznym etc, etc. Żadna partia nie była świętą.
Nie było to nic nowego, wszyscy o tym wiedzieli, ale skala zjawiska była nieprzeciętna. W wyniku akcji prokuratury i sądów zwanej „czyste ręce” znaczna część polityków (z Bettino Craxi, jako jednym z premierów desygnowanych z ramienia Włoskiej Partii Socjalistycznej) pożegnała się z urzędem raz na zawsze. Jednak największą porażkę zanotowały dwie główne partie. W zasadzie rozpadły się, a wyborcy jakby o nich zapomnieli. I właśnie wtedy do akcji wszedł Berlusconi i jego zagorzały przeciwnik Romano Prodi. Jego pierwszy rząd nie trwał zbyt długo, gdyż upadła centroprawicowa koalicja z jego partią Forza Italia (Naprzód Włochy) na czele. Jego miejsce zajął nie kto inny jak Romano Prodi (do 2004 roku Przewodniczący Komisji Europejskiej), który potem znowu został zastąpiony przez Berlusconiego.
Jego wejście do polityki stało się możliwe dzięki niesamowitej fortunie zgromadzonej przez lata. Oraz dzięki kontaktom ze światem polityki przez całe dorosłe życie Berlusconi zaczął zbierać swój majątek, którego dorobił się samodzielnie, już w latach 60tych i stworzył prawdziwe imperium medialne, z trzema stacjami telewizyjnymi nadającymi w całych Włoszech, gazetami codziennymi i magazynami oraz wydawnictwami książkowymi. Nikt w zasadzie nie wie, w jaki sposób udało mu się zgromadzić olbrzymi majątek. Premier Włoch był wielokrotnie oskarżany o korupcję, łapówkarstwo, konszachty z włoską mafią, ale jak do tej pory – nic mu nie udowodniono. I pewnie nikomu się nie uda. Ostatnio wybuchł kolejny skandal z nim w roli głównej, gdy się oskarżono go o płacenie za seks nieletniej prostytutce. Proces wciąż toczy się przed sądem, ale wydaje się, że i tym razem Berlusconiemu się uda.
Co się stanie z premierem? Nawet gdyby go skazano, co jest wątpliwe, to on na pewno się nie podda. Z pewnością będzie miał co robić, wszak ktoś musi pilnować interesów. A ma się czym zajmować. I dopóki mu zdrowia starczy, wszystko będzie w porządku – a bunga bunga, czyli przyjęcia z młodziutkimi kobietami nadal będą trwać. Podobno wciąż trwają.
Artur Pomper.