Czy powinniśmy pomagać Grecji skoro nie jesteśmy jeszcze w strefie euro? Czy Grecy zasługują na pomoc? Czy stać nas na to? Na te wszystkie pytania, poprawną odpowiedzią jest TAK. Po czterokroć tak.
Ale to jest odpowiedź polityków, a nie normalnych ludzi. Oni z pewnością myślą inaczej. Bo zastanówmy się – Grecy od wielu lat żyli ponad stan. Okłamywali Unię Europejską jak się da. Okłamywali swoje państwo. Okłamywali siebie nawzajem. Czy powinniśmy finansować ich kłamstwa? To nie są głupie pytania od momentu gdy rząd premiera Tuska postanowił pomóc Grecji gwarancjami bankowymi na kwotę 250 milionów euro. A Polska i Polacy już płacą za Grecję czy chcą tego czy nie. Popatrzcie na koszt szwajcarskiego franka, codziennie słychać nowy rekord jaki on notuje. To jest koszt, który już tysiące Polaków płacą. Nasz kraj płaci za Grecję odpływem funduszy, które szukają lepszych miejsc do pomnażania się. Więc co powinniśmy robić?
Te wszystkie pytania są związane z tym czy Polska ma wejść do strefy euro. To nasze marzenie i cel do którego nasz kraj dąży. Na razie w związku z kryzysem, który się jeszcze nie zakończył nasze plany zostały na chwilę odłożone. Pojawiają się spekulacje, że euro nie przetrwa i kraje Wspólnoty wrócą do swoich narodowych walut. To na razie najczarniejszy z możliwych scenariuszy, niekoniecznie niemożliwy. Europa przeżywa kryzys, a Grecja jest jednym z jego powodów. Kryzys w Grecji nastąpił przez to, że kolejne rządy okłamywały i były okłamywane przez obywateli. I tak pewnie byłoby nadal, gdyby nie kryzys. Kryzys, który odsłonił prawdziwe oblicze finansów Grecji. A te były w kompletnym chaosie. Przyczyną takiej sytuacji – według Leszka Balcerowicza – było zwiększanie wydatków bez pokrycia w przychodach. Ich deficyt PKB od lat był znacznie większy niż przepisowe dla krajów eurolandu 3%. udawało im się to tak długo, bo zatrudniali największe na świecie banki(te same które były oskarżane o wywołanie kryzysu), żeby pomagały im tuszować marnotrawstwo. W końcu doszli do punktu, w którym ktoś powiedział – ok, pożyczę wam więcej pieniędzy, ale udowodnijcie mi, że uda wam się to spłacić. I oni tego dowodu nie mogli pokazać. Bo skarbiec był pusty od lat. Kolejne rządy nie miały odwagi zacisnąć pasa, jeśli chodziło o wydawanie pieniędzy, bo bali się, że wyborcy na nich więcej nie zagłosują. Wydatki się zwiększały, a dochody nie. Przyszedł kryzys i dziura stała się znacznie większa niż ktokolwiek chciał się do niej przyznać.
Nie ma się więc czemu dziwić dlaczego przeciętny Grek nie chce słyszeć o cięciach. Gdy moi rodzice kiedyś wrócili z wakacji w Grecji mówili wtedy, że zwyczajny Grek pomstuje na Unię Europejską oraz na euro. Bo w Grecji ludzie stracili na wejściu do strefy euro. Ceny znacznie wzrosły, a płace nie. Grecy zubożeli znacznie w zasadzie w przeciągu dnia, gdy przyjęli euro. Olbrzymim problemem jest wszechobecna korupcja, oblicza się, że każdy dorosły Grek wydał na łapówki 1335 euro rocznie! Grecy płacą za wszystko i są do tego przyzwyczajeni. Oprócz tego około 30% PKB jest w szarej strefie, a Grecy na przykład nie zgłosili budowy tysięcy mieszkań i domów oraz przydomowych basenów. Problemem jest też niski stopień ściągania podatków i biurokracja.
Wszystkie poprzednie greckie rządy obiecywały więcej i więcej dla wyborców, ale nie zrobiły nic, żeby znaleźć na to pieniądze z innego źródła niż kredyty. Teraz Grecy stanęli przed niemiłą perspektywą. Płace muszą być przynajmniej zamrożone jeśli nie obniżone. To tyczy się także emerytur i reform. Państwo musi też zmniejszyć szarą strefę, zwiększyć ściągalność podatków, zlikwidować korupcję i biurokracje. Grecy natomiast nie dość, że muszą nauczyć się płacić podatki i przestać okłamywać swoje państwo, to jeszcze muszą się liczyć ze zmniejszeniem wypłat, zmniejszeniem świadczeń i dodatków. Jeśli tego nie zrobią, będzie jeszcze gorzej. Bo państwo zbankrutuje i nawet to, co zostało obcięte nie będzie wypłacone. To oczywiście najgorszy możliwy scenariusz, ale prawdopodobny.
Gdzie w tym momencie jest Polska? Powinniśmy pomóc Grecji czy nie? Myślę, że tak, choćby z tego powodu, że kiedyś możemy być w podobnej sytuacji – i wtedy sami możemy potrzebować pomocy. Poza tym sytuacja w Grecji ma wpływ na polską gospodarkę – z powodu problemów Grecji nasza waluta już traci w stosunku do ostatniej bezpiecznej waluty na świecie jaką jest frank szwajcarski. Będzie nam też trudniej sprzedać nasze obligacje na światowych rynkach. Już jest trudniej – bo inwestorzy nie lubią ryzyka i szukają bezpieczniejszych przystani dla lokowania swojego kapitału. Co by się stało, gdybyśmy pozwolili Grecji utonąć. Mielibyśmy znacznie większy problem. Poza tym te ćwierć miliarda euro to znowu nie jest tak wiele, żeby nas było nie stać. Na razie to nie jest problemem. Ale kiedyś my możemy być w podobnej sytuacji. Lepiej wtedy mieć dług wdzięczności u innych.
www.ZielonyDziennik.pl, Artur Pomper