Dziennik emigranta: 10 lat Platformy Obywatelskiej

0
1447
views

12.06.2011
Dziennik emigranta: dziesięć lat Platformy!
Wczoraj odbył się kongres Platformy Obywatelskiej, który miał świętować jej okrągłą rocznicę.

Platforma na dziesięć lat! Ile się w tym czasie zmieniło, pamiętacie? Na początku Andrzej Olechowski, który zdobył 3 miliony głosów w wyborach prezydenckich i dostał najlepszy wynik zaraz po Aleksandrze Kwaśniewskim (Kwaśniewski został wtedy wybrany w pierwszej turze wyborów prezydenckich). Potem Olechowski jeździł po kraju, badał poparcie, bo twierdził, że taka liczba głosów nie powinna się zmarnować i że jest do zagospodarowania luka w polskiej polityce. Potem było trzech tenorów: Tusk, Płażyński i Olechowski – związanych z partiami prawicowymi przez poprzednie dziesięć lat, w tym z Akcją Wyborcą Solidarność (AWS). Potem utworzono partię. Miała być inna. Rozsądna. Lepsza. Dla Polski i Polaków. To był 2001 rok. Dziś po dziesięciu latach PO zapracowała na sukces, ale wciąż nie jest na samym szczycie. Owszem partia rządzi, ale z koalicjantem i z silną opozycją parlamentarną. Jednocześnie jako pierwsza partia ma szanse rządzić (współrządzić, by być precyzyjnym) na drugą kadencję – pod warunkiem, że czegoś nie schrzani do wyborów.

Dziesięć lat w polskiej polityce to długo. Partia zaczynała od poparcia udzielonego Olechowskiemu podczas wyborów. Potem było polityczne porozumienie Trzech Tenorów – Tuska, Płażyńskiego i Olechowskiego nazwane Platformą Obywatelską Potem były wybory, w których stowarzyszenie zgrupowane wokół trzech tenorów odniosło swój pierwszy sukces – zajmując drugie miejsce w wyborach zaraz po koalicji SLD – UP. Potem pojawiło się więcej nowych partii, z których największą popularnością cieszyła się przez całkiem spory okres czasu Samoobrona. W 2002 Platforma stała się partią, a zeń Płażyński odszedł, a na jego miejsce wszedł Tusk z Rokitą. To właśnie Rokita w 2003 roku wszedł w skład komisji badającej tak zwaną „aferę Rywina”, w której pokazał się z najlepszej ze stron (był najbardziej dociekliwym z jej posłów). Powoli jej notowanie rosły, a w 2004 w wyborach do parlamentu europejskiego partia wygrała je, zdobywając niemal 25% głosów oraz 15 europarlamentarzystów (na 54 mandaty).
Rok później był momentem największej, podwójnej porażki wyborczej Platformy. Pomimo odpływu poparcia od koalicji rządzącej, Platforma przegrała nieznacznie wybory zarówno parlamentarne z Prawem i Sprawiedliwością, ale także Tusk przegrał wybory prezydenckie z Lechem Kaczyńskim. Zawiodły próby stworzenia wielkiej koalicji Platformy z PiS-em, natomiast powstała koalicja rządząca – PiS – Liga Polskich Rodzin – Samoobrona, która wyprodukowała dwóch premierów – Kazimierza Marcinkiewicza oraz Jarosława Kaczyńskiego. 2006 roku Platforma wystawiła na kandydata na prezydenta Warszawy Hannę Gronkiewicz – Waltz i ona wygrała samorządowe wybory w stolicy, a Platforma z PSL po wygranych wyborach samorządowych w kraju zaczęła rządzić 15 województwami. W 2007 nastąpił kryzys parlamentarno – rządowy i Platforma zgodziła się na skrócenie kadencji obecnego parlamentu w celu rozpisania nowych wyborów. Tym razem, zbierając 41,7% głosów Platforma wygrała a premierem został Donald Tusk.

Resztę pamiętacie. Prawie cztery lata rządów i w zasadzie oprócz stylu prowadzenia polityki nie zmieniło się wiele. Stosy gotowych rozwiązań systemowych się nie zmaterializowały, rząd nie miał pojęcia co robić – na razie w łataniu dziur jest nie najgorszy. Jednak pomimo wielkich obietnic nadal jest bieda, korupcja, niekompetencja, bezrobocie, problemy w służbie zdrowia itp itd… i wcale nie wydaje mi się, żeby Platforma mogła coś zrobić lepszego w ciągu następnych czterech lat. Czy w ciągu 10 lat partia przeszła już wszystkie swoje etapy i teraz zmierza tylko na samo dno? Nie wiem. Jedno co jest pewne, na razie nie ma kto jej zastąpić…

A Państwo co o tym myślicie?

Artur Pomper