04.06.2011 Torquay
Dziennik emigranta: Komisja majątkowa – prawo czy bezprawie? Państwo sobie samo strzeliło w stopę.
W imię oddania długów i zadośćuczynienia Kościołowi posłowie stworzyli instytucję, która nie jest instytucją, a która dostała za zadanie rozliczyć się z Kościołem.
Wszystko byłoby w porządku, bo przecież Kościół został ograbiony po wojnie i powinno mu się oddać, to co zabrało państwo. Ale tym razem nie stworzono żadnych mechanizmów, żeby odwołać się do decyzji Komisji Majątkowej, czym złamano konstytucję. Kuriozalnym wydaje się również fakt, że połowę członków Komisji stanowiły osoby duchowne. Czyli orzekały de facto o swoich sprawach. Nawet dziecko rozumie, że coś w tym tworze było nie do rzeczy. Z racji głupoty (nie wierze w tym wypadku w naiwność) albo wręcz działania na szkodę państwu pozwolono utworzyć takie cudo. A żeby ostatecznie załatwić wszystkich na cacy niedawno zlikwidowano Komisję całkowicie. Żeby przypadkiem nie dało się wywlec brudów i nieczystych interesów tam panujących. To nie żenada, to jest prawdziwy spisek w celu ograbienia państwa. To skandal!
Nie wiedzieć dlaczego Komisja działała na mocy prawa, które było nie tylko niekorzystne dla państwa. Bo przez brak możliwości odwoływania się od decyzji Komisji – stworzono organ sprzeczny z konstytucją! I ze zdrowym rozsądkiem. Zasiadający w komisji nie posiadali statusu przedstawicieli administracji państwowej, więc nie podlegali prawom i obowiązkom im przysługującym. Komisja nie miała też osobowości prawnej – więc nie da się uzyskać od niej odszkodowania. A żeby było jeszcze ciekawiej wszyscy członkowie dostawali za swoją pracę wynagrodzenie. Szczególnie to razi w kwestii przedstawicieli Kościoła – który nie dość tego, że rozpatrywał sprawy będąc stroną w sprawie, to jeszcze za to brał kasę.. Nie dziwi więc dlaczego tyle bubli powstało na mocy jej orzecznictwa. I tu nie chodzi o pana Marka P. czy jak mu tam – zaufanego Kościoła, który ułatwiał uzyskiwanie odszkodowań, żeby później zarobić na tym krocie. Tylko proszę mi powiedzieć, kto dopuścił do tego, żeby coś takiego w ogóle istniało? Nie chodzi mi o to, że Kościołowi nie należało się odszkodowanie, tylko dlaczego zrobiono to z takim naruszeniem prawa? Jaką legitymizacje ma instytucja działająca od początku do końca z wbrew prawu? A jak pisała niegdyś Polityka – nie tylko z naruszeniem prawa, ale także z naruszeniem dobrego obyczaju, z naruszeniem praw osób do których odzyskanie mienie należało wcześniej (jak pisała Polityka, niejednokrotnie Kościół otrzymał ziemię z budynkami, czy z lokatorami, którzy zainwestowali swoje pieniądze w nieruchomość na takiej działce, a teraz bezskutecznie starają się choć te pieniądze odzyskać – żaden z sądów nie miał jurysdykcji, żeby sprawy rozpatrywać). Nie wiadomo dlaczego Rzecznik Praw Obywatelskich nie zajął się tą sprawą. Czyżby jakaś zmowa milczenia?
W Polsce nie da się normalnie rozmawiać o Kościele, jego prawach i obowiązkach, bo zaraz ktoś zarzuci spisek – żydowsko – masońsko – homoseksualny w jednym! To jakaś paranoja. Ale to jest pokłosie tego, że w Polsce nie ma normalnych debat. Nie ma poważnych dyskusji na kluczowe zagadnienia dla społeczeństwa. Ostatnio Balcerowicz zainicjował pierwszą chyba debatę w demokratycznej, pokomunistycznej Polsce – o emeryturach i OFE. Ale to wyjątek od reguły. Na wszystkie inne ważne tematy panuje wymiana monologów. Często bez ładu i składu. Często nie na temat. Za to z wielką dozą ignorancji, chamstwa i głupoty. I tak na wszystkie tematy nie było rozmów: o aborcji, o wejściu do Unii Europejskiej i NATO, o zmianie konstytucji w 1997 roku (przepraszam, ale referendum to nie wszystko).
Co należałoby zrobić? Nie wiem czy jest taka prawna możliwość (ale skoro wcześniej można było stworzyć coś z naruszeniem konstytucji, to może teraz też się uda – jeśli było moje rozwiązanie sprzeczne z prawem), ale może wypadałoby przejrzeć wszystkie orzeczenia Komisji i cofnąć te, które naruszały prawo. Zbadać wszelkie podejrzenia o korupcję oraz podejrzenia o działania w czyimkolwiek interesie – oraz oczywiście ukarać winnych, włącznie z członkami Komisji, jeśli są winni uchybień. Natomiast twórcom prawa tworzącego Komisję należałoby zakazać pełnienia funkcji publicznych przez następne 10 lat. Należy też oczywiście zwrócić pieniądze wszystkim zainteresowanym. A Kościół? Z pewnością nie zbiednieje.
Artur Pomper