„Bóg chciał oszczędzić ludziom cierpień”. Amerykański kaznodzieja Harold Camping nie poddaje się. Twierdzi, że ostateczny koniec świata nastąpi tak jak przewidział – 21 października 2011 roku – informuje bbc.co.uk.
Przez 90 minut przekonywał radiosłuchaczy Radio Family, że był równie zaskoczony jak oni, gdy 21 maja o godzinie 18 nie zatrzęsła się ziemia i nie rozpoczął się proces zniszczenia naszej planety. To wówczas wszyscy prawdziwi wierzący mieli zostać wniebowzięci.
Camping wyznał, że czuł się wtedy tak strasznie, że „schronił się z żona w motelu”. I doznał, jak twierdzi, olśnienia: Bóg chciał oszczędzić ludziom cierpienia, „pięciu miesięcy piekła na Ziemi”.
Jego zdaniem miłosierny Bóg skończy ze światem w jeden dzień – 21 października.
A co tysiącami tych, którzy w oczekiwaniu na apokalipsę rozdali lub roztrwonili majątki? Camping twierdzi, że sobie poradzą.
Żyjemy w recesji, tysiące ludzi straciło pracę, domy i jakoś żyją – stwierdził pastor.
WB
Źródło informacji; www.bbc.co.uk