09.08.2011 Torquay
Dziennik emigranta: Bankructwo Białorusi – studium przypadku?
Co się stało nagle na Białorusi? Nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo skąd oto w sąsiedniej Polsce republice(wyjątkowo autokratycznej oczywiście) zaczęły się spore problemy gospodarcze.
rząd musiał zezwolić na swobodną wymianę dewiz w celu zmniejszenia presji na państwo, wartość białoruskiej waluty spadła drastycznie. Rosja prawie że obiecaną pożyczkę postanowiła w ostatnim momencie zastopować. Reżim Łukaszenki zdaje się trzeszczeć w podstawach, a ludzie wykupują ze sklepów wszystko co się da, nawet ocet. Wkrótce nawet i tego zabraknie. Co się dzieje? Spokojna dotychczas kraik gdzieś w Europie dotąd był znany z tego, że dyplomaci z tego kraju nie mogli dostać akredytacji na Zachodzie. Łukaszenka dusił opozycję, ogłaszał nawiązanie stosunków z Abchazją – słowem był pariasem Europy. Aż tu nagle coraz gorsze wiadomości. Najpierw zamach „terrorystyczny” w Mińsku, gdzie dodatkowo poproszono Rosję, żeby pomogła ze swoimi ludźmi z antyterrorystycznych komórek specjalnej policji. A teraz kłopoty gospodarcze. Dziś Rosja dołączyła się do upominania Białorusi, żeby przestała łamać prawa człowieka.
Jedynym logicznym wnioskiem jest to, że Łukaszenka przestał się na Kremlu z jakiegoś powodu podobać tamtejszym władzom. Od jakiegoś czasu nie miał dobrej on passy z większym sąsiadem, ale teraz to już się doigrał. Jeszcze próbował zmusić Gazprom do podniesienia cen za przesył paliwa do Europy, ale mu się nie udało. Rosjanie mają niesamowitą pozycję na Białorusi, bo kontrolują tamtejsze paliwa – cały gaz i ropę naftową. A bez tego nie da się nic zrobić. W przeszłości gospodarka Białorusi ledwo zipała, a i to tylko dzięki pomocy Rosji – Białorusini płacili chyba najmniej w całej Europie za gaz. Ale i to się skończyło.
Wspomniany już zamach terrorystyczny dodatkowo osłabił autorytet Łukaszenki (autorytet utrzymywany przez rozbudowany aparat opresji). A już z pewnością jako policzek w twarz musiał on odebrać pomoc Rosji w ujęciu sprawców. Niewątpliwe cała afera przysłużyła mu tylko i wyłącznie do tego, żeby pognębić ledwo tlącą się opozycję, ale z drugiej strony Rosjanie z pewnością zbierali potrzebne im informacje. Po co im były potrzebne?
Coś Łukaszenka musiał zrobił, żeby rozsierdzić Kreml. Tylko co? Niestety nie znam rosyjskiego na tyle (nie znam wcale), żeby wyczytać to z rosyjskojęzycznych mediów, bo z pewnością są tam jakieś wskazówki. Może to być też rozgrywka między Miedwiediewem a Putinem o władzę? Albo próba przejęcia przez rosyjską mafię kontroli nad państwem. Nie sądzę, żeby istniały jakiekolwiek siły na Białorusi mogące samymi swoimi siłami obalić Łukaszenkę.
Co więc się stanie w dalszej perspektywie? Wydaje się, że dni Łukaszenki są policzone. Nie wyobrażam sobie, żeby udało mu się zostać na stanowisku. Nawet jako marionetka totalna. Bardziej prawdopodobne, że zostanie on zastąpiony w jakiejś bliższej przyszłości. To raczej nieuniknione (oczywiście mogę się mylić). Boję się jednak, że to dopiero początek. Początek końca niepodległej Białorusi. Dlaczego tak mówię? Państwo jest niemal bankrutem, autorytet Łukaszenki w kraju podupadł – patrz zamach terrorystyczny. Sam Łukaszenka i większość jego urzędników (tych na wyższych stanowiskach) nie ma wstępu na terytorium Unii Europejskiej. Ze wszystkimi sąsiadami Białoruś ma na pieńku – czyli nie ma do kogo zwrócić się o pomoc. Wydaje się, że kłopoty z Rosją, to jest źródło wszelkich problemów Łukaszenki i Białorusi. Pech chciał, że jegomość ów zrobił wszystko, żeby zniechęcić do siebie Zachód, Unię Europejską i Polskę. Teraz za to płacić będzie musiał. On i jego obywatele.
Co chciałaby Rosja? Rosja od jakiegoś czasu stara się odbudować pozycję jaką utraciła po upadku muru berlińskiego i „żelaznej kurtyny”. Na pewno przyłączenie Białorusi byłoby niesamowitym sukcesem. Kiedyś używała do tego wyłącznie siły – w dzisiejszych czasach była bardziej subtelna i używała do tego gazu i Gazpromu. Bo nie ma żadnej wątpliwości, że Gazprom to przedłużenie Kremla i nowe narzędzie gry politycznej. Popatrzcie na wydarzenia na Ukrainie i Białorusi – to powinna być lekcja. To jednak nie jest nowość. Wydaje się teraz, że Białoruś została obrana na cel. Pytanie co z nią zrobią? Wcale bym się nie zdziwił, jeśli następca Łukaszenki postawiony tam przez Rosję zorganizuje referendum o przyłączeniu Białorusi do Rosji. Niestety sprawy tak źle się tak mają, że nawet bez fałszerstw wyborczych referendum będzie miało pozytywny wynik dla Rosji. Czy to będzie dobre rozwiązanie dla Białorusi – to już zupełnie inna kwestia. W każdym razie to skomplikowałoby stosunki Unii z Rosją. Unia Europejska miałaby ciężki orzech do stracenia. I niestety nie miałaby czym odpowiedzieć na zakusy Rosji. A to byłby dopiero początek. Zresztą jak widać na przykładzie Gruzji – Unia Europejska ani Stany Zjednoczone z pewnością nie pospieszą na ratunek kolejnemu państwu.
Wydaje się, że Rosja wybrała świetny moment – świat patrzy się na państwa arabskie z ich rewolucją arabską. Stany Zjednoczone są rozciągnięte na zbyt wielu frontach. Nawet jakby chciały – nie mają możliwości, żeby interweniować poza notami dyplomatycznymi.
To jest niepowtarzalna szansa Polski. Powinniśmy się przestać patrzeć na Unię Europejską i starać się zrobić coś samemu. Unia Europejska będzie musiała dostosować. Polska powinna wyciągnąć pomocną dłoń do Białorusi. Pożyczyć pieniądze i wpłynąć na Łukaszenkę, żeby stworzył ramy do normalnej demokracji u naszego wschodniego sąsiada. Chcemy Rosji zagrać na nosie? Jeśli sprzątnęlibyśmy Białoruś sprzed jej nosa – to bylibyśmy górą, chociaż na chwilę. Ale może zanim Rosja by się otrząsnęła z tej przegranej my mielibyśmy już inne atuty w ręku.
Artur Pomper