Afryka to najbiedniejszy kontynent. Jego biedę można opisać w ten sposób – żyje tam miliard osób, a zużywają oni zaledwie 4% energii elektrycznej świata.
I to głównie na obrzeżach – Egipt, kraje śródziemnomorskie, Republika Południowej Afryki. Reszta kontynentu widziana z kosmosu to ciemna plama. Znaczna część osób żyje za mniej niż 2 dolary dziennie. Miliony ludzi nic nie robią w obozach dla uchodźców (choćby z Rwandy) tylko czekają na jedzenie dostarczane im przez ONZ. Z dziesięciu milionów dokarmianych codziennie większość mieszka właśnie w Afryce. Ale pojawiają się światełka nadziei, dzięki dostępowi do sieci.
Popatrzmy choćby na te wszystkie rewolucje w krajach arabskich – bez dostępu do internetu, bez komórek – nie udałoby się zorganizować protestów na taką skale. I na nic się nie zdały nieudolne próby ograniczania internetu i telefonii komórkowych przez rząd – co sprytniejsi obeszli zakazy i pokazali pozostałym jak to się robi. Facebook, Twitter – to były fora, gdzie wymieniano się informacjami, bo telewizja kłamała w żywe oczy. W Libii podobnie – telewizja Kadafiego kłamie jak na jęta, rząd kłamie, a założę się, że ludzie i tak wiedzą lepiej. Skąd? Z sieci oczywiście. Rewolucje arabskie jak dumnie obwieściły światowe dzienniki to zasługa prawie wyłącznie internetu – bez niego to by się nie udało. Bo oprócz tego, że sami zainteresowani mogli się wymieniać informacjami – to przecież to źródło informacji dla reszty świata. Źródło pewne – bo nie da się w krótkim czasie podrobić wpisów tysięcy ludzi na forach internetowych. To niewykonalne, jeśli ma się co innego na głowie – jak choćby pilnowanie protestantów.
Ale zmiany widać w innych zakątkach kontynentu. Ostatnio czytałem, że w Mogadiszu – w dawnej stolicy Somalii (mówię dawnej, bo od jakiegoś czasu nie ma tam żadnych rządów, a kraj jest podzielony na dominia lokalnych watażków) jedna czwarta mieszkańców ma dostęp do internetu! To niesamowite w miejscu, gdzie znaczna część mieszkańców (około jednej czwartej) nie ma innego dachu nad głową jak namiot. To niezwykłe w kraju, który stoczył się na samo dno. Przykład miejsca (może nie pierwszego) z którego pobici Amerykanie wyjechali z podkulonym ogonem. Somalia, a raczej to co z niej zostało to pewnością nie jest bezpieczne miejsce do życia – znają to wszyscy ci, którzy próbują przepłynąć statkiem z lub do Kanału Sueskiego. Była Somalia to baza piratów, o których słychać coraz głośniej. A pomimo to, komuś udało się zwietrzyć interes i zacząć budować sieć komórkową! Niesamowite.
W Kenii tamtejszy operator (mający 12 milionów użytkowników!) dodał usługę, która z pewnością przyjęła by się w innych krajach – za pomocą komórki można przesyłać pieniądze, zupełnie jak w banku. W dowolnej kwocie Suma transferów w tym roku ma przekroczyć miliard dolarów! Nieźle jak na biedny kraj, nie uważacie? Dzięki dostępowi do komórki i sieci rolnicy mają szansę sprawdzić ceny w skupach bez oglądania się na pośrednika – mogą wybrać sami lepsze rozwiązanie. Rolnik zarobi więcej w ten sposób.
Przy okazji trzeba tu powiedzieć, że Afrykańczycy płacą za usługi znacznie więcej niż Europejczycy – to oczywiście wina operatorów, ale także sprawki rządów, które starały się jak mogły ograniczać ilość użytkowników. Kiedyś ceny były porażające – rzędu 1500 dolarów za simcard. Teraz ceny są niższe, ale opłaty za połączenia i korzystanie z internetu wciąż są wysokie. Trzeba tam gigantycznych pieniędzy na infrastrukturę, która jest na razie w stanie raczkowania. Poza tym, żeby czytać informacje w sieci, trzeba umieć czytać – a to w zależności od kraju jest bardzo zróżnicowane. Nowe państwo Sudan Południowy to kraj gdzie 98% osób nie potrafi czytać ani pisać. A to jest podstawa, do korzystania z dobrodziejstw sieci.
Internet i komórki mogą dać szanse milionom Afrykanów na lepsze życie. Dostęp do sieci – czyli dostęp do informacji to podstawa. Czy to może być zmiana na miarę nowej rewolucji przemysłowej? Z tym że ta byłaby znacznie szybsza i rozprzestrzeniała się znacznie szerzej, bo bez ograniczeń czasu i przestrzeni? Czas pokaże.
www.ZielonyDziennik.pl, Artur Pomper