Przy słabych stopach zwrotu wysokie opłaty, podatek Belki oraz inflacja zjadają zyski klientów funduszy inwestujących w akcje TFI.
Na zyski klientów funduszy inwestycyjnych ogromny wpływ mają opłaty i prowizje.
Składają się na nie przede wszystkim opłata dystrybucyjna i prowizja za zarządzanie.
Pierwszą płacimy jednorazowo, zwykle w momencie nabycia jednostek uczestnictwa. – Na szczęście można jej uniknąć, kupując fundusze za pośrednictwem platform internetowych – podpowiada Marek Nienałtowski, ekspert Notusa. Platformy takie prowadzi w Polsce kilka instytucji, np. mBank i MultiBank, Progress24.pl czy Bestfunds.pl.
Koszty nawet bez zysku
Nie wszystkie fundusze można jednak kupić za ich pośrednictwem, ponieważ część TFI nie chce zrezygnować z opłaty. A warto próbować jej uniknąć, bo opłata dystrybucyjna to zwykle od 4 do 5 proc. Skarbiec Małych i Średnich Spółek TFI żąda np. aż 5,5 proc.
Prowizja za zarządzanie jest pobierana niezależnie od wyników funduszu i jest wliczona w wartość jednostki uczestnictwa. – Trzeba podkreślić, że ma ona o wiele większe znaczenie niż opłata dystrybucyjna. Jest bowiem naliczana przez cały okres inwestycji, każdego roku – zaznacza Bernard Waszczyk, ekspert Open Finance. Wysokość prowizji za zarządzanie uzależniona jest również od funduszu, ale jedna zasada jest niezmienna: im bardziej agresywna strategia, tym prowizja wyższa. W przypadku funduszy akcyjnych wynosi średnio 4 proc. Bernard Waszczyk podkreśla, że każdy procent więcej lub mniej tej opłaty ma wpływ na zmniejszenie lub zwiększenie stopy zwrotu w horyzoncie kilkuletnim nawet o 5 proc.
Na zmniejszenie ewentualnego zysku inwestora wpływ ma także 19-proc. podatek od zysków kapitałowych. Płaci się go w momencie umorzenia jednostek uczestnictwa od ewentualnego zysku po potrąceniu opłat na rzecz TFI.
0,6 proc. w pięć lat
Po wzięciu pod uwagę wszystkich tych czynników i inflacji, okazuje się, że z funduszem inwestycyjnym niezwykle trudno zarobić.
Z danych firmy Analizy Online wynika, że polskie fundusze akcji inwestujące agresywnie w ciągu ostatnich 60 miesięcy miały średnią stopę zwrotu na poziomie 24,9 proc. Na 16 funduszy uwzględnionych w zestawieniu tylko cztery miały wynik powyżej średniej. Najlepszy – Idea Akcji zarobił w ciągu pięciu lat 55 proc., a najgorszy – PKO Akcji, stracił 19,6 proc.
Biorąc pod uwagę średnią, jeżeli ktoś 5 lat temu zainwestował 1000 zł o takiej stopie zwrotu, dziś posiadane przez niego jednostki uczestnictwa, po potrąceniu opłaty dystrybucyjnej w wysokości 5 proc., warte są ok. 1186 zł. Od zysku trzeba będzie zapłacić ponad 35 zł podatku. Zostaje 151 zł zysku. Uwzględniając inflację, która „zjadła” od 2006 do końca 2010 roku 145 zł, zostaje 6 zł zysku. Realnie więc na inwestycji nasz przykładowy klient zarobił przez 5 lat jedynie 0,6 proc.
Źródło: www.gazetaprawna.pl