Dziennik emigranta: Margaret Thatcher – sylwetka polityka

0
1539
views

31.03.2011 Torquay
Dziennik emigranta: do historii przechodzą politycy kontrowersyjni – sylwetka Margaret Thatcher

George Brown jako premier się nie popisał i raczej do historii nie przejdzie, choć należy się mu miejsce już za samo bycie premierem Jej Królewskiej Mości. Jego poprzednik ma już swoje miejsce zagwarantowane – nie dość, że pobił konserwatystów i to trzykrotnie, to zachował stołek przez bite 10 lat stając się najdłużej władającym premierem brytyjskim w nowym wieku. Niestety zapisał się także źle, wciągając kraj w niepotrzebną, a bardzo kosztowną w wielu wymiarach wojnę z terroryzmem – w Iraku i Afganistanie. Jego urzędowanie dzielone jest na czas przed i po Iraku – gdzie pierwsza część uważana jest za pożyteczną i pozytywną, a druga wręcz przeciwnie. Swoją szansę ma teraz David Cameron – ale jak mu się to udaje, osądzi historia.

Historia lubi polityków kontrowersyjnych, charyzmatycznych i nietuzinkowych. Tych co byli przeciętni – zapomina. Ludzi charyzmatycznych i powiedzielibyśmy „z jajami”. Na razie takich przywar w nowym premierze nie widać. Choć jego posunięcia jako szefa rządu nie są zbyt popularne. Jednak najbardziej pamiętanym premierem na Wyspach, zaraz po Winstonie Churchillu jest Żelazna Dama – Margaret Thatcher. Pani premier, dziś już mocno po 80tce, nadal budzi głębokie poruszenie i kontrowersje. Jako pierwsza kobieta na tym stanowisku, pokazała, że może być bardziej bezwzględna niż wielu mężczyzn.
Chciała sprywatyzować górnictwo i zamknąć nierentowne kopalnie – przygotowała się do strajków i spacyfikowała demonstrantów siłami policyjnymi. Nie ugięła się fali strajków, które przetoczyły się przez kraj w latach osiemdziesiątych i wyprowadziła kraj na ścieżkę wzrostów. Żelazną ręką odbiła nieznany nikomu wcześniej i strategicznie bez znaczenia kawałek ziemi 8 tysięcy mil od Londynu. Nie dała się zastraszyć wojskowej juncie argentyńskiej, która postanowiła odebrać Brytyjczykom archipelag Falklandów z niespełna 2,5 tysiącami mieszkańców. Margaret Thatcher odbiła wyspy dzięki brawurowej akcji sił wojskowych byłego imperium. Dziś wiele osób wypomina jej tą eskapadę, twierdząc, że była w zupełności niepotrzebna, a koszt był niewspółmierny do poniesionych zysków. Jej przeciwnicy zarzucają jej, że na jej rękach jest krew zbyt wielu żołnierzy argentyńskich – przypomnieć należy, że to ona wydała rozkaz zatopienia największego statku marynarki wojennej Argentyny. Na polu domowym zarzucano jej nieudaną reformę edukacji. Nie lubiano jej za reformę roli państwa, gdy zdecydowała się zmniejszyć rolę państwa w gospodarce poprzez prywatyzację. Do dziś część Anglików, nie może jej darować, że na przykład wodociągi sprzedane zostały francuskiej firmie.
Była sceptyczna jeśli chodzi o Unię Europejską i to za jej czasów wynegocjowano tak zwany rabat brytyjski umożliwiający płacenie znacznie mniejszych sum do koszyka niż wynikałoby z siły gospodarki tego kraju. Była sceptyczna wobec przyjęcia przez kraj wspólnej waluty. Cokolwiek by o niej nie mówić, umożliwiła Wielkiej Brytanii przejście od upadłego imperium postkolonialnego do nowoczesnego państwa opartego na przewadze technologicznej. Dzisiejsza Wielka Brytania byłaby zupełnie innym krajem bez niej.

W polityce zagranicznej popierała prezydenta Reagana, w jego przeciwdziałaniu komunizmowi, a mówi się też, że była ona współtwórcą zniszczenia muru berlińskiego – na równi z Reaganem, Gorbaczowem i Wałęsą. Wspomagała ruchy opozycyjne w krajach komunistycznych i poparła Michaiła Gorbaczowa i jego politykę „głasnost” oraz jego „pierestrojkę”. Jedną z ostatnich decyzji na forum międzynarodowym, była pomoc amerykanom w „Pustynnej Burzy”, gdy wojska koalicji anty-irackiej wyzwoliły Kuwejt spod rządu Irakijczyków. Mówi się też, że to ona zmusiła prezydenta Busha seniora, do akcji, używając niewybrednych słów.

Jako premier utrzymała się na stołku przez trzy kadencje, czego nie udało się nikomu w XX wieku – dopiero Tony Blair zrównał się z nią. Oddała władzę gdy jej własna partia odmówiła jej poparcia i zdobyła się na pomoc w wyborach młodszemu od siebie Johnowi Majorowi, który był premierem zaraz po niej.
Zaraz po oddaniu władzy, sondaż przeprowadzony na obywatelach Wielkiej Brytanii ukazał, że 52% osób uważało jej rządy za dobre dla kraju, przeciwnych było 44%.
Wraz z zakończeniem kariery politycznej jako premier, Margaret Thatcher została mianowana przez brytyjską królową parem, jednocześnie dostając dożywotnie miejsce w Izbie Lordów – wyższej izbie parlamentu, gdzie czynnie uczestniczyła w obradach. Dostała szereg nagród i odznaczeń państwowych i naukowych – jej brązowe popiersie ustawiono w brytyjskim parlamencie – rzecz bez precedensu (takie wyróżnienie spotyka zwykle byłych premierów po ich śmierci).

Jej spuścizna jest niejednoznaczna, ale nie ma wątpliwości, że jako polityk była niezwykle skuteczna. Jej osobisty styl rządzenia ma miano thatcheryzmu. Na razie nie widać w Polsce nikogo, kto miałby choć odrobinę jej osobowości. Wydaje mi się, że ze szkodą dla naszego Państwa.

Artur Pomper