Dziennik emigranta: rozbój w biały dzień!

0
1415
views

10.03.2011 Torquay
Dziennik emigranta: złodziejstwo w biały dzień
Czy Polacy są głupi? Ślepi? Nietomni? Całkowicie zachłyśnięci czasem obecnym do tego stopnia, że nie myślą o jutrze?

Czy jakaś nowa wielka sekta zamroczyła wszystkich dookoła I opowiedziała o nowej – szybko nadchodzącej apokalipsie? Dzień sądu ostatecznego jest już tak blisko że nikt nie myśli o swojej emeryturze? Najwyraźniej nikt, może oprócz profesora Balcerowicza.

O co mi się rozchodzi? Oczywiście myślę tutaj o zmniejszeniu stawki na Otwarte Fundusze Emerytalne. Niby to kosmetyczna zmiana, z trochę ponad siedmiu procent, do trochę ponad dwu procent. Niby to takie nic, a w parę lat ma przysporzyć 190 miliardów złotych oszczędności! Na osłodę premier dodaje, że po paru latach składka ma ponownie wzrosnąć do 3,5% Po co rząd to robi? Po prostu system emerytalny jest tak skonstruowany, że to co teraz wpłacasz na emeryturę idzie na wypłatę dla dzisiejszych milionów emerytów. A jako, że coraz mniej Polaków pracuje na biało, to tym mniej pieniędzy wpływa do ZUSu. ZUS nie mając wystarczającej ilości pieniędzy musi je pożyczać na otwartym rynku. Co roku dziura jest większa. I nie ma pomysłu jak ją załatać. Zatem ktoś kreatywny z rządu Tuska wymyślił sobie coś, co nie można nazwać inaczej jak kreatywną księgowością. Przeniesiemy z OFE część pieniędzy do ZUSu i tak załatamy dziurę.
Problem jest w tym, że kreatywna księgowość to nic innego jak przelewanie pustego w próżne. Bo więcej pieniędzy od tego nie przybędzie. Chwilowo załata się dziurę, a problem pozostanie. Demografia pokazuje, że co roku będzie stosunkowo więcej emerytów do tych co pracują. Manko zostanie, ale przesunie się je w czasie – na kilka lub kilkanaście lat. Ale zaraz, ktoś zapyta – skoro taki ruch nie tworzy żadnych nowych pieniędzy – to gigantyczne przenoszenie pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej (w dodatku z cudzej do swojej!) to przecież ktoś musi na tym tracić. Kto? Zaledwie 14 milionów osób, które zostały zapisane do OFE. Bo ich emerytura będzie mniejsza z racji tego, że mniej pieniędzy będziemy mieli odłożone. Mniej będą zarabiały – bo będzie ich mniej. Niektórzy mówią, że straci także giełda, bo OFE były wielkimi graczami na rynku papierów wartościowych.
Skoro już wiemy kto straci na tym – to kto na tym zyska. I tu odpowiedź jest znacznie trudniejsza. Bo owszem ZUS będzie miał mniejsze potrzeby kredytowe, ale to nie znaczy, że będzie miał więcej pieniędzy jako takich. To tylko chwilowa ulga. Dlaczego chwilowa? Bo rząd zamiast zrobić coś na dłuższą metę, na razie łata tylko dziury. A to nie może wiecznie trwać. Żeby pieniędzy było więcej trzeba zrobić coś niepopularnego – a żaden rząd nie zaryzykuje tego w roku wyborczym. A można coś zrobić, a co więcej nie jest to specjalnie trudne. Co? Już wymieniam: zrównać wiek przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn. To przyniosłoby dwa zyski – pieniędzy na teraz byłoby więcej, a kobiety miałyby takie same wysokości świadczeń jak mężczyźni. Drugi arcy niepopularny sposób – podnieść wiek, w którym można przechodzić na emerytury – sukcesywnie i dla wszystkich. I tak Polacy są jednymi z najmłodszych emerytów w Europie. I niestety najbiedniejszych, co trzeba zaznaczyć. Docelowo trzeba zmniejszać podatki i upraszczać rozliczenia podatkowe – aby zmniejszać szarą strefę która podatków i do ZUSu nie dokłada się.
Proste? Dla mnie tak, nie wiem dlaczego dla rządu nie.

Ale wybór będziecie mieli – wszak na jesieni wybory. Wtedy można zweryfikować poparcie dla rządu. Do urn proszę Państwa.

Artur Pomper