24 listopada 2010 roku w Warszawie odbył się protest leśników w sprawie prywatyzacji Lasów Państwowych. Sejm nie ustępuje.
Leśnicy także pewni swoich racji, bombardują posłów argumentami, które przekreślają korzystność najnowszego rządowego pomysłu.
Oflagowanie budynków Lasów Państwowych, było pierwszym krokiem na drodze sprzeciwu wobec szkodliwej ustawy. Drugim, złożenie 20 października 2010 roku w grupie około 100 leśników związkowców, 200 tysięcy podpisów obywateli. Oddane na ręce Marszałka, były dowodem sprzeciwu w sprawie sejmowego projektu. Kiedy to nie poskutkowało, konieczny był krok trzeci.
Do demonstracji, leśników zmusił fakt, odbycia się pierwszego czytania w sprawie nowelizacji ustawy o finansach publicznych. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie jeden z wymogów. Pomysł włączenia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych wydał im się po prostu absurdalny.
– Wobec perspektywy nowelizacji przepisów ustawy o finansach publicznych stojącej w oczywistej sprzeczności z duchem ustawy o lasach musimy wyrażać stanowczy sprzeciw – apelują związkowcy.
Racje ministra finansów przeciw zdaniu leśników. Na korzyść tych drugich przemawia wiele czynników. Lasy Państwowe nie przyczyniają się do wzrostu długu Skarbu państwa. W żaden sposób nie obciążają więc podatników. Istnieje obawa, że prywatyzacja mogła by zagrozić samodzielności finansowej LP. W razie konieczności, będą musiały zgłaszać się do budżetu z prośbą o dotacje, lub zadłużać w komercyjnych bankach. Chwila wstąpienia Lasów Państwowych do sektora finansów, niosła by za sobą oddanie wolnych środków LP na konto Ministerstwa Finansów w Banku Gospodarstwa Krajowego.
Ministerstwo ma jeden główny argument. Proponowany zabieg przyczyniłby się do zmniejszenia Długu Publicznego. Tego najbardziej obawiają się leśnicy. Niepokoi ich, że dobro LP właśnie temu będzie poświęcone.
ZielonyDziennik.pl, Milena Zawrotniak